I subtytuł: ":'((((("
NS, czyli Nadscriptum.
Chcecie dowiedzieć się, czym jest Mźdźiungwa? Wpiszcie w wujka Google. Cichy żart Dźiungwa.
Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, chociaż zawartość pudełka była do przewidzenia. Mźdźiungwa! Tyle, że mźdźiungwa wyskoczyła i... i... Nie...
Zakręciło mi się w głowie. Podbiegłem do martwego... Nie może być martwy! On nie mógł zginąć! Nie!!!!
- Żyj! - krzyknąłem na niego. - Masz żyć!
Sprawdziłem mu puls. Nic. Nie oddychał. Hakori odszedł.
Oddychałem z trudem. Spojrzałem na Mźdźiungwę, kulącą się w krzakach.
- TYYYY!! - wrzasnąłem z furią. - ZABIŁAŚ GO!!!!!
Mźdźiungwa pisnęła, a się na nią rzuciłem. Po chwili leżała w strzępach na ziemi. Nie wierzyłem w to, co zrobiłem. Z drugiej jednak strony, Mźdźiungwy są nieśmiertelne...
Dopiero teraz tak naprawdę dotarło do mnie, że Hak umarł. Znaczy, wiedziałem wcześniej, ale teraz dotarło, że on odszedł. Już go nie ma i nie będzie.
Z trudem podniosłem oczy na ciało przyjaciela i wybuchnąłem płaczem.
Tak, Hakori umarł. Za zgodą właścicielki. Nie podlega ożywianiu w jakikolwiek sposób. Tak miało być. I się stało. Proszę Lię o umieszczenie go na Cmentarzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz