20.11.2017

Od Lily CD. Evanaaaaa

Cóż.... Co by tu powiedzieć? Patrzył na mnie jak na dziwaka. Już nie można użyć wyobraźni?
- Nie no, żartowałam - rzekłam, wstając z podłogi. Otrzepałam się. - To gdzie idziemy?
- Nie wiem... - odparł speszony. Peszysz mnie Lily, przestań!
- Mam pomysł - oświeciło mnie. - Spakuj potrzebne rzeczy i przyjdź do mnie jutro rano, ok?
Przytaknął cicho. Potem wyszedł.
                                                          ~~...następnego dnia...~~
Dumna, wyszłam przed dom. Trzymałam torbę pełną potrzebnych rzeczy - znajdowały się tam m.in. jedzenie i coś do picia, kilka koców, lekarstwa i zioła... Ogółem wszystko, co mogło się przydać. Nie musiałam długo czekać, niedługo potem zjawił się i Evan. Jednak nie był sam. Obok niego szedł mały wilk. Basiorek miał krótki ogon i jasno - żółte oczy, czarną grzywkę. Jego futro było beżowe, gdzieniegdzie białe, łapy miał brązowe. "Hm, nawet podobny do mnie." - przemknęło mi przez myśl. Oboje trzymali worki podobne do mojego.
- Pamiętasz, jak mówiłaś mi, że chcesz adoptować szczeniaka? - zaczął niezręcznie.
- No tak... - o nie, chyba już zaczynałam rozumieć.
Mały basior popatrzył się na mnie wielkimi oczami.
- To jest Percy - rzekł Evan oficjalnie.
Chciałam krzyczeć: "Evan, ty idioto! Ja cię zapraszam na wyprawę, a ty mi tu jakieś szczenię wciskasz?!". Cóż poradzić. Życie.
Podeszłam do basiorka i podałam mu łapę.
- Cześć. Jestem Lily - powiedziałam.
- A ja Percy - szepnął.
Wyczuwałam od niego buzującą energię. Pewnie jego żywioł to woda, tak jak mój.
<Evan? Wyruszamy na wyprawę? Co cię kurde wzięło na szczeniaka?! Oczywiście będzie mieszkał u Lily, tak jak w formie.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz