14.11.2017

Od Mateo cd Igazi

Jest bezdomna? Ja też byłem, właściwie tak pół na pół, bo niby byłem w schronisku, a niby spałem w tej norce, no ale to nie jest prawdziwy dom.
- To może... Prześpisz się u mnie? - zaproponowałem. Waderka momentalnie podkuliła ogon i zjeżyła sierść.
- Może lepiej nie... - wyjąkała. - Twoi rodzice na nas nakrzyczą.
- No weź... Jutro ci znajdziemy dom, a teraz nie będziesz marznąć na dworze.Nocuj u mnie. - nalegałem.
- Skąd wiesz, że będę marznąć?
- Bo mam przeczucie pogodowe (XD). Przemycimy cię i nic nikt nie zauważy.
- No.. - zawahała się, jednak perspektywa nocowania chyba jej się spodobała, bo..Czy mi się tylko wydaje, czy się zaczerwieniła pod tym swoim puchatym futerkiem? - Okej. To chodźmy.
Zawróciliśmy w stronę jaskini. Igazi schowała się za skałą, a ja stanąłem przed wejściem.
- Przepraszam, Mateo. Możesz się przyjaźnić z waderami. Tylko masz mi ich do domu nie... - ugryzła się w język Luna, która wyłoniła się z wnętrza groty. - Nieważne. No, wskakuj do środka.
Wskoczyłem, również przepraszając. Kątem oka zauważyłem, że Igazi wślizguje się do mojego 'pokoju'.
- Dobrze, mamo, to ja idę spać. - powiedziałem, i wymknąłem się za waderką, pozostawiając Lunę zdziwioną nazwaniem ją w taki sposób.
Igazi czekała na mnie koło mojego posłania. Na mój widok ziewnęła.
- Może się jeszcze pobawimy? - spytała. - Tylko w coś mało męczącego...
- Są takie zabawy? - uniosłem brwi.
- Hmmm.... Czyli idziemy już spać? - zapytała.
- No, jest późno. - stwierdziłem, wyglądając przez skalny otwór na zewnątrz. Było ciemno.
Moje 'łóżko' było dość duże, więc oboje się zmieściliśmy. Wtuliłem się w futerko Igazi. Mięciutkie...
<Igaziu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz