15.11.2017

Od Igazi c.d Mateo

- Meeeeee! - Przedrzeźniłam kozę.
- Meeeeeeeeeeeeeeee! - Odpowiedziała mi.
- Złaź z drzewa! - Krzyknęłam. Wydmuchnęła gwałtownie z nozdrz powietrze. - Akysz! - Ruszyła do ataku, kierując na mnie swoje zaokrąglone rogi. Zrobiłam zwinny unik, przy okazji drapiąc ją w bok. Skoczyłam na gałąź, a po niej na następną.
- Chodź też! - Krzyknęłam do Mateo.
- Czemu?! - Zapytał, a koza akurat skręcała w naszą stronę.
- CHODŹ NO! - Wrzasnęłam widząc zbliżającą się kozę. Wskoczył na gałąź. Koza była 2 metry przed gałęzią na której siedział Mateo.
- SKACZ JAK MARIO! - Kluska skoczyła w ostatnim momencie, wylądowała zgrabnie na mojej gałęzi a Koza walnęła o gałąź. Zemdlała.
- Nie jestem Mario, jestem Mateo.
- O jej, pomyliłam się. - Kisnełam jak kiszone ogórki.
- Z czego się śmiejesz? - Zapytał. - Głupawki dostałaś?
- Chyba tak. - Śmiałam się. Spojrzał na mnie jak na idiotkę.
<Matołku? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz