28.11.2017

Od Mateo do Yuko

Chyba ona się tej zupy najadła. Zacząłem się kręcić.
- Nie kręć się. - upomniała mnie Yuko. No to co ja mam robić?
- Proszę paaaaniiii...- coś przyszło mi do głowy. Nauczycielka spojrzała na mnie, wkurzona. - A umie pani zrobić eliksir prawdy?
- Tse, umiem, za kogo ty mnie masz? Ale przecież nie dam go zrobić szczeniakowi. - rzuciła, wsuwając na stół drugi garnek.
- Czy  n a p r a w d ę  chce pani zrobić drugi eliksir?  - zapytałem. Spojrzała na mnie, jakbym był idotą.
- No bo... - ciāgnąłem - P r a w d a jest taka, że jestem  n a p r a w d ę ciekaw, co pani zamierza ugotować.
- Eliksir Milczenia, żebyś tu nie paplał, bo tu się nie da pracować. - wycedziła.
- A wie pani, że p r a w d z i w e eliksiry powinne być gotowane właśnie w towarzystwie? Ponieważ  czytając książki, tylko ocieramy się o  p r a w d ę....
- Zamknij się!  - wrzsasnęła, w oszałamiajâcym tempie wrzucając składniki do kotła. Tak. Właśnie tak.... 
W tym momencie zadzwonił dwonek. Yuko spojrzała na mnie, jakby chciała mnie zamordować, po czym wyszła z sali. Odczekałem chwilę, po czym podszedłem do kociołka z `Eliksirem Milczenia`. Nie pachniał milczeniem, lecz prawdą. Tak! Zdjąłem z szafki buteleczkę i napełniłem ją gorącym płynem, po czym zakorkowałem i opuściłem szkołę. Czas dowiedzieć się prawdy o Ignasi...
<Yuko? Możesz się pojawiiiić...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz