Głupi! Głupi! Głupi, głupi meszek! Skuliłam się pod paprocią. Następnie w mojej głowie usłyszałam głos Iko.
- ,, Ej, co tutaj robi twoja mama?"
- ,, O, jesteś tam?" - spytałam w myślach.
- ,,No tak, ona gapi się na mnie jak na jakieś schorzenie. " - Miałam ochotę się zapaść pod ziemię.
- ,, Ej, a mogłabyś coś zrobić? Cokolwiek. Masz ostre pazury więc może..." - Nie musiałam dokończyć, bo zaraz potem usłyszałam głos mojej mamy. Wyskoczyłam z krzaków, wskoczyłam na grzbiet basiora, a ten wiedział co robić, bo zaczął biec w stronę najbliższego budynku: szkoły. Gdy byliśmy przy wejściu, zauważyłam moją towarzyszkę wylatującą nad koronami drzew. Cholera... miała za mało doświadczenia.
- Proszę pana... - zwróciłam się do basiora, ten przyspieszył tempa, wskoczył przez drzwi boczne do środka, zaryglował je, po czym pobiegł dalej. Minęliśmy jakieś korytarze, kilka szczeniaków, aż wydostaliśmy się na drugi koniec zamku, w którym znajdowała się szkoła, a drugi koniec to był... wodospad.
- Dasz radę to przeskoczyć? - spytałam
- Mam inny pomysł. Twoja matka pewnie będzie przechodzić przez szkołę, a ja znam fajne przejście. - po tych słowach zeskoczył w dół, w wodną otchłań. Poczułam na swoim karku łapy Iko. Czyli moja mama zaraz tu będzie. Gdy dotknęłam wody, poczułam nieprzyjemnie zimno. Po chili jednak basior wpłynął pod wodospad, a potem wyłonił się w jakimś tunelu.
- ZIMNO! - spięłam się, najeżyłam sierść. Widziałam, jak ze mnie paruje. Na szczęście Iko na mnie usiadła, i przykryła skrzydłami, co zahamowało większość traconego ciepła, a nawet grzało.
< Aksel? Gdzie idziemy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz