21.11.2017

Od Lily CD. Tenshi

Ruszyliśmy - ja, Tenshi, Lexi i Mateo - w stronę, w którą najmniej śmierdziało. Nie ukrywam, że i tak nie był to najlepszy zapach, ale chyba lepiej wytrzymać coś takiego, niż się udusić, nie? Kiedy przeszliśmy przez próg drzwi, od razu poczułam tą nietypową aurę. Była to mieszanka strachu, smrodu i jakiegoś dziwnego, starego mitycznego... czegoś. Po prostu to czułam.
- To co robimy? - spytał Mateo. Nie otrzymał odpowiedzi.
Smród coraz bardziej się nasilał. Gdzieniegdzie było słychać szmery, skrobania lub krzyki. Co chwilę przechodziły mnie dreszcze. 
Nagle usłyszałam długi, przeszywający, donośny ryk. Potem sapanie. Momentalnie smród się nasilił. Zza wielkiej skały wyszedł wielki stwór. Miał małe, wścibskie oczka, szeroki nos wielkości arbuza i ogromne, krzywe, wystające ze śmierdzącej gęby zęby. Na jego głowie sterczało kilka kępek włosów. W większości składał się z tłuszczu. Miał na sobie tylko przepaskę (w pasie). Jego paznokcie, zarówno u rąk, jak i u stóp były powykrzywiane pod dziwnym kątem.
- Kto budzić Ugnara?! - ryknął.
Smród jeszcze bardziej się nasilił. Niemal nie dało się oddychać.
- Witam. - powiedziałam spokojnie. - Nie mieliśmy na celu Ci przeszkadzać. Szukamy wyjścia, znaleź...
- Cisza! - zawołał. Jego głos poniósł się po całym pomieszczeniu.
- Dobra, dzieci. - szepnęłam. - Wycofujemy się. Szybko, za tamtą skałę.
Wszyscy razem pobiegliśmy za skałę, którą wskazałam. Okazało się, że jest tam wnęka, do której żaden olbrzym z pewnością by się nie zmieścił. Chwilę potem usłyszeliśmy człapanie. Gigant podszedł do "jaskini" i wsadził do niej swoją wielką łapę. Na szczęście jego dłoń się nie zmieściła.
- Nie uda nam się uciec... - tu przełknęłam ślinę. - Jedyne wyjście to walka.
Wszyscy ruszyliśmy na jego wielką, niesymetryczną, obrzydliwą twarz.
<Tenshi? Pokonamy go, czy raczej zginiemy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz