-
Dobra, chodźmy na polowanie. – Odpowiedziałem.
- Mam konika! – Zawołał szczęśliwy Mateo.
- Taka rola ojca… - jęknąłem. – To co upolować?
- Sama sobie upoluję – odrzekła Luna. – Nie chce jeść czegoś co miałeś w swoich
nieumytych kłach.
- Ranisz
- Wiem – uśmiechnęła się.
- Jak nasze dziecki będą…
- Dzieci – poprawił mnie Mateo.
- Dziecki będą psychopatami to twoja wina – rzekłem do Luny.
- Ta, a kto porywał wadery i trzymał je na łańcuchach?
- A kto ciągle bije swojego partnera?
- Czemu muszę żyć w patologii? – Zaskomlał Mateo.
- Ciesz się że nie jestem pedofilem. – Odpowiedziałem.
- O paczajcie! Królik! – Zawołała Luna.
- Królik w lesie? Nie czasem zając? – Zabiła mnie wzrokiem.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz