31.08.2016

Do wszystkich z msp!!!

Hiii,  liczyłam, że Lia w jakiś sposób się ogarnie, ale nie. Otóż większa część członków posiada konto na Moviestarplanet (Msp). Ja również, ale nie o to mi chodzi. Wszyscy powinni dać w formularzu swój nick na howrse bądź doggi-game.
Jeśli ktoś nie ma konta na tych grach to powinien założyć. Nie jestem pewna, ale na msp jedyną formą komunikacji jest private chat. 

Członkowie, którzy nie posiadają konta na hw lub d-g proszeni są o założenie ich.

Druga adminka, Black

Od Anakina CD Luna


Dzisiaj całkowicie oddałem się pracy. Stałem niedaleko jaskini Alfy, żeby czasami nikt jej nie zaatakował. Stojąc tak i przysłuchując się melodiom granym przez wiatr, nuciłem sobie pewną piosenkę...
Tsa, śpiewanie to moja pasja, mimo, że jej nie ujawniam... Cóż, miałem szczęście, że odziedziczyłem ten dar po rodzicach. Szkoda, że nie żyją. Mogliby mnie czegoś nauczyć.
***
Po skończonej warcie postanowiłem przejść się jeszcze na mój ulubiony klif. Stając przed nim zacząłem rozmyślać nad wszystkim  co się wydarzyło w tej watasze... Poznałem Lię w której szczerze mówiąc zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Wiem, że i tak moje zauroczenie pójdzie na marne, bo kocha innego... No, ale cóż zrobić? Tak już bywa. Życie nigdy nie jest takie kolorowe jak może Ci się wydawać. Ja podczas ucieczki z ledwo żywą matką na plecach wpadłem w grupkę basiorów, które dobiły moją matkę. Mnie samego zaczęli torturować i znęcać się nade mną, przez co utraciłem wzrok w prawym oku... Tak jak wcześniej mówiłem - życie, to nie bajka, którą opowiadali nam rodzice przed spaniem. Nie wiem jak byś się starał, zawsze, ale to zawsze jest pod górkę. Miłe momenty zdarzają się gdy kogoś poznasz... zakochasz się... ale to też jest rzadkością w moim wykonaniu. Przecież sam mój wygląd odstrasza większość wilków, a co dopiero rozmowa...
- Kim jesteś? - z namysłu wyrwał mnie liryczny głos jakiejś wadery. Odwróciłem się i spojrzałem w oczy czarnej wadery.
- Jestem stąd - powiedziałem krótko, a wadera podeszła bliżej.
- Jak się nazywasz? - zapytała siadając niedaleko.
- Anakin, a ty? - przychyliłem głowę w jej stronę.
- Nazywam się Luna - powiedziała również spoglądając na mnie.
<Luna?>

30.08.2016

Cząstka pierścienia wolności.

To jest cząstka pierścienia wolności. Tych części jeszcze nie ma.


Na pomoc przybiegły inne konie.
- Co z tym jadem...- spytała ze zrezygnowaniem Czanel
- No cuż... ja nie odpuszczam.- bo taka była prawda. Popatrzyłam na inne konie i wzbiłam się w powietrze.
- A co ze mną?- spytała Czanel- przecież o niej nie zapomniałam. Zanurkowałam i chyciłam ją w łapy.
- Teraz lecimy na drógą tronę.- powiedziałam.
- Ok. No dobrze....- powiedziała zaskoczona Czanel. To było fajne uczucie tak łamać zasady.



NIE DOKOŃCZONE!

Nowa wilczyca

Powitajmy nową!






Pierścień wolnści

Hejka tu waza Alpha. Zapraszam na opowiadania pierścień wolności! Tam znajdziecie posenki i opowiadania o mnie! ( Alphie ) Mam nadzieję, ze sie spodobają. Pozdrawiam i zapraszam do czytania nie tylko dla tych którzy są zainteresowani ale tam, też możesz zdobyć pomysł na historię!

Od Anakina

Od Anakina
Wyszedłem zza krzaków i spojrzałem na wadery stojące przed mną. Widać było w oczach Lil lekkie zdenerwowanie. Spojrzałem po kolei na każdą, która stała naprzeciwko mnie. Dwie twarze rozpoznawałem, ale tej ostatniej sobie nie przypominałem...
- Kim jesteś? - warknąłem patrząc gniewnym wzrokiem na nową.
- Em... Jeszcze nie należę do tej watahy - lekko się przeraziła.
- Co tu robisz? - mruknąłem ponownie przemierzając ją wzrokiem.
- Anakin przestań - powiedziała jedna z wader.
Przewróciłem oczami i odszedłem od nich. 
***
Stanąłem nad klifem i przyglądałem się w rozpienione fale. Można było dostrzec urok tego miejsca... Spoglądając tam przypomniałem sobie piosenkę, którą rodzice wspólnie śpiewali...
Spuściłem lekko głowę... Brakowało mi ich mimo, że nie było tego po mnie widać. Życie szczeniaka bez rodziców jest trudne...
- Czy kiedyś wrócicie? - szepnąłem z łzami w oczach patrząc na morze. 
Słysząc czyjeż kroki, otarłem łzy.

Od Anakina

Od Anakina
Wyszedłem zza krzaków i spojrzałem na wadery stojące przed mną. Widać było w oczach Lil lekkie zdenerwowanie. Spojrzałem po kolei na każdą, która stała naprzeciwko mnie. Dwie twarze rozpoznawałem, ale tej ostatniej sobie nie przypominałem...
- Kim jesteś? - warknąłem patrząc gniewnym wzrokiem na nową.
- Em... Jeszcze nie należę do tej watahy - lekko się przeraziła.
- Co tu robisz? - mruknąłem ponownie przemierzając ją wzrokiem.
- Anakin przestań - powiedziała jedna z wader.
Przewróciłem oczami i odszedłem od nich. 
***
Stanąłem nad klifem i przyglądałem się w rozpienione fale. Można było dostrzec urok tego miejsca... Spoglądając tam przypomniałem sobie piosenkę, którą rodzice wspólnie śpiewali...
Spuściłem lekko głowę... Brakowało mi ich mimo, że nie było tego po mnie widać. Życie szczeniaka bez rodziców jest trudne...
- Czy kiedyś wrócicie? - szepnąłem z łzami w oczach patrząc na morze. 
Słysząc czyjeż kroki, otarłem łzy.

29.08.2016

Od Kanisa

Od Kanisa.

Dołączenie do Watahy

Był rześki poranek. Obudziłem się na drzewie co było dziwne bo niby jak ja tam wlazłem? Zastanawiałem się jak zejść ale nie musiałem się długo zastanawiać. Bo rozległ się za mną szelest liści i huk sowi. Nienawidziłem tych stworzeń a przy okazji sie ich bałem dlatego spadłem z drzewa i chyba sobie coś zrobiłem. Nie wiem co ale bolała mnie przednia łapa i ogon...
W tedy usłyszałem głos
- Nic ci się nie stało? - odwróciłem głowę i zobaczyłem fioletową wilczycę. Szła ku mnie i się lekko uśmiechała
- Nie nic- odparłem.
- Aha. To fajnie. Jak się nazywasz? Ja jestem Lania
- Ah... ja to Kanis...
- ładne imię. Skąd jesteś? Nie poznaję Cię. W naszej watasze cię nie ma...
- Bo nie jestem z tąd. Powiedz mi... czy to normalne, że obudziłem się na drzewie i nic nie pamiętam?
- Owszem. Pewnie cię tu przeniosły feniksy.
- Aha... to trochę dziwne.
- No wiem.- Powiedziała Lania i uśmiechneła się. - Chcesz do nas dołączyć?- spytała
- Nie wiem.... może..
- Jak tak to musisz uważać na przyszłą Alphe. Ma na imię Lia. Mnie o mało co nie zagryzła a raczej udusiła... no ale chyba ty nie musisz się jej obawiać.

28.08.2016

Od Lii

No tak jak zwykle ja. Sama, z dala od innych wilków.  Miałam wszystkiego dość. No ale oczywiście ktoś jak zwykle musiał mi przeszkodzić moją ukochaną ciszę i zamyślenie.
- Hejka.- usłyszałam głos za sobą. Stała tam Czanel.
- No hej.- powiedziałam ze zniechęceniem.
- Masz coś do roboty?- spytała
- Raczej nic.- odpowiedziałam
- To choć do doliny złotych koni'
- Po co? Przecież one nikogo nie przepuszczą na drugą stronę.- powiedziałam ze zniechęceniem
- I właśnie oto chodzi. Ja muszę się przedostać na tamtą stronę bo potrzebuję pilnie jadu  żmii krwawnej
- Poco...
- Oj..... muszę ci to teraz tłumaczyć?
- Owszem!
- Fffff no choć... jak teraz ci nie wytłumaczę to... no nie wiem.... ja dzisiaj upoluję ci zająca
- Ok. - nie wiem czemu ale zające to była moja słabość. No wiec poszłam z Czanel na granicę i było tak jak się spodziewałam. Spotkaliśmy strażnika.
- Czego tu chcecie?- spytał czarny ogier
- Przejścia.- odparłam
- Nikt tędy nie przejdzie- odpowiedział szorstko
- No to czas to zmienić.- odparłam. Wiedziałam doskonale dlaczego Czanel chciała bym z nią szła. Ja nigdy nie daje za wygraną. I nie pozwalam dać sobie wejść na głowę a przy okazji mam żywioł wolności. Mnie tak w zasadzie prawa nie obowiązują.
- Nikt tędy nie przejdzie- jeszcze raz odparł ogier.
- Zakład?- spytałam i niepostrzeżenie skoczyłam na grzbiet ogiera, wbiłam swoje kły w jego szyję i  machnęłam skrzydłami tak, że ogier przewrócił się na grzbiet rżąc. ( Inne części w pierścieniu wolności )

Od Black'a cd Ktoś

Nowy dzień - tym razem w nowej watasze. Nie muszę ukrywać, ale całkiem podobało mi się to co widziałem codziennie rano. Znaczy się co będę widzieć codziennie. Śliczne krajobrazy, niebieskie niebo i niestety inne wilki. Dlaczego jest ich tak mało, a nadal mnie denerwują? Przez moje ostatnie lata bycia samotnikiem stałem się trochę aspołeczny. Potrafię rozmawiać normalnie i nawet się uśmiechnąć, zażartować, ale do pierwszych przyjaźni nie przywiążę wagi - na pewno. Jeszcze jakbym spotkał równego sobie basiora co jest niemożliwe. Wadery to inna bajka - sorry. Nie zakochuję się od tak. I dobrze.

Pierwsze co zrobiłem to udałem się na polowanie. Dosyć dobrze mi to wychodzi, biorąc pod uwagę moje nocne zdolności. Wyhaczyłem ofiarę i rzuciłem się zatapiając kły w tchawicy łani. Nieduża co prawda, ale straszy. Zjadłem i postanowiłem poszukać jakiegoś miejsca by zmyć krew z pyska. Znikąd  jak na zawołanie wyłonił się wilk. Znaczy siedział za krzakami i patrzył na mnie za co ja posłałem mu mordercze spojrzenie i warknąłem.

- Jestem tu z pokojowych zamiarów. - wycedziłem przez zęby. - Jeśli jesteś stąd to powiedz gdzie znajdę miejsce by zmyć krew z pyska i móc się od ciebie oddalić.

Naprawdę nie mam teraz ochoty na kontakt z innymi.

<Ktoś?>

Nowy wilk!

Mamy nowego wilka - Black'a!


Do wszystkich członków!

Witam, z tej strony druga adminka bloga. Byłabym bardzo wdzięczna za przestrzeganie interpunkcji oraz zasad ortografii pisząc opowiadania. Można poprosić mnie -200lis- bądź założycielkę bloga -Kaira- o ewentualne, małe poprawki. Jeśli ktoś ma dyslekcję proszę to zgłosić - jeśli nie po prostu pisać poprawne opowiadania. O wszystkim jest napisane w Regulaminie.

Druga administratorka bloga, 200lis

27.08.2016

Od Lili

Byłam już w jaskini Anakina od 3 dni. Było tam naprawdę fajnie. Mam tylko nadzieję, ze Lia się zgodzi bym tu zamieszkała ale co z Łatką? Miałam wszystkiego dość. Gdy nagle usłyszałam jakieś szepty i przedemną  pojawił się wilk który nie miał cienia. To był duch!
- Hejka.- powiedziałam przestraszona
- Choć za mną...- powiedział wilk
- Ale gdzie? Wole sie z tąd nie ruszać.
- Choć za mną- powtórzył wilk i wyszedł z jaskini. Czekałam chwilkę a potem poszłam za nim, to było dziwne uczucie tak wychodzić bez pozwolenia Anakina... gdy tak szłam 5 min za wilkiem w krótce stanoł.
- Patrz.- powiedział i kiwnoł głową w stronę strumienia.
- Nic nie widzę.- powiedziałam bo taka była prawda.
- Przypatrz się.- trochę się zdenerwowałam ale patrzyłam z zaciekawieniem dalej. I wtedy moim oczom ukazała się fiolka z dziwnom miksturą.
- Co to?- spytałam
- To jest fiolka z gwiezdnym płynem. Pozwala przywracać zmarłym życie.
- Ale...- niestety nic dalej nie powieziałam gdyż wilk się rozpłynoł w powietrzu



Od Anakina

Od Anakina


Poszedłem z waderą w stronę dość dużej łąki. Będąc nieopodal usłyszałem rozmowy wilków. Wchodząc w centrum " spotkania " zobaczyłem kilkanaście wilków stojących i  oczekujących na coś.
Gdy pojawiłem się ja u boku Lii, wszyscy przywitali się z alphą. Odszedłem trochę na bok żeby nie sprawić jej problemy, moje odizolowanie nie trfało  zbyt długo bo podeszły do mnie dwie wadery.
- Kim jesteś?- zapytała jedna z nich
- Kimś kto jest członkiem watahy- mruknąłem spoglądając na nie.
- Jak się nazywasz?- dodała druga
- Anakin- powiedziałem ze znużeniem
- Ja jestem Sierra
- A ja Safira- przedstawiły się z uśmiechem
- Miło poznać- powiedziałem trochę milszym głosem
- Przychodzisz z daleka? - do rozmowy przyłączył się szary basior
- Z bardzo daleka
- Powiesz coś o sobie?- zapytała Sierra
- Nie potrzebuje nowych znajomości- mruknąłem odchodząc w stronę innego towarzystwa.


24.08.2016

Od Anakina

Od Anakina



Wstałem rano i wyszedłem z jaskini puki młoda jeszcze spała. Idąc napić się wody nad strumykiem spotkałem wczoraj poznaną waderkę Lię,
- Witaj - powiedziałem z uśmiechem.-Co u ciebie?- spytałem biorąc łyk zimnej wody.
- Nic ciekawego. A tam?
- Przygarnąłem do siebie tą małą waderkę Lili.
- To bardzo dobrze. Straciła rodziców i teraz nie ma nikogo.
- Ja też jak byłem mały straciłem rodzinę. Wiem jak się czuje... zapadła cisza. Tą lekko niezręczną chwilę postanowiła przerwać Lia.
- Wiesz... może oprowadziłabym cię po terenach?- lekko się uśmiechnęła
- Chętnie- również się uśmiechnąłem

***

Tereny tej watahy były bardzo duże. Samo zwiedzanie ich zajęło  pół dnia. Poznałem wiele ciekawych miejsc i wilków. Bardzo mi się tu spodobało. Piękne tereny i.... piękne waderki.
- Dziękuje za oprowadzenie.- Powiedziałem patrząc na Lię.











Od Anakina

Od Anakina



Przyglądałem się małej waderce. Nawet trochę jej współczułem. Bo wiem jakie to jest życie bez rodziców.  Będąc w jej wieku nie miałem nikogo do wsparcia. Byłem zdany sam na siebie. Matkę zabito mi bez większych starań a ojca nie znałem.
- Wiesz... jeśli chcesz możesz ze mną zamieszkań na jakiś czas.- szepnąłem patrząc na nią
- Naprawdę?- podniosła się i zaczęła machać ogonem.
- Oczywiście.- uśmiechnąłem się i dałem jej znak łapą by poszła za mną. Moja jaskinia może nie należała do najlepiej urządzonych, ale dało się mieszkać.
***

Po południu poszedłem coś upolować i znaleźć jakiś miękki koc na którym Lil mogła by się wyspać.
Tutaj z pomocą przyszedł mi wiatr który porywał różne przedmioty i przywiewał na nasze tereny.
Na moje szczęście znalazłem dzięki niemu miły w dotyku koc. Wziąłem go ze sobą i udałem w drogę powrotną. Po drodze złapałem dość dużego zająca. Wszystko zaniosłem do jaskini.
- Ty nie jesz?- spytała przechylając główką w moją stronę.
- Ja jem raz na tydzień- mruknąłem rozkładając koc tak by Lil mogła się wyspać.
- Na pewno jesteś głodny- szepnęła z troską
- Ja jak byłem w twoim wieku nie jadłem przez miesiąc. - powiedziałem- a teraz jedz- dodałem po chwili namysłu
- Gdy Lili skończyła spożywać posiłek, zakopałem resztki obok jaskini. Wróciwszy z powrotem dostrzegłem, że mała ułożyła się już w swoim nowym posłaniu. Powoli ale z uśmiechem zaczęła zamykać swoje małe ślepia.
- Dobranoc- szepnęła zasypiając




23.08.2016

Od Anakina

Od Anakina




Obudziłem się rano w swojej nowej jaskini. Wczorajszego dnia Alfa przydzieliła mi ją.
Rozciągnąłem męśnie i spojrzałem na piękny wschód słońca. Pod jednym względem był on piękny ale samo patrzenie na nie sprawiało mi ból. Światło to był mój wróg, wróg którego miałem kiedyś unicestwić.  Mój słuch przykuły ciche piski. Poszedłem w stronę dźwięku a tam ujrzałem małą waderkę skulną w kłębek. Cicho zakradłem się i usiadłem na przeciwko niej.
- Cześć.- przywitałem się patrząc na nią - gdzie masz rodziców? - rozglądnołem się.
- nie mam nikogo - szepneła
- Sierotka?
- Yhym... - mruknęła, lekko wystawiając pyszczek
- Maz jakieś imię? - spytałem schylając się na jej poziom
- Lili - popatrzyła na mnie swojimi zapłakanymi oczami
- Ja jestem Anakin- posłałem jej ciepły uśmiech.


Od Anakina

Od Anakina



Rozglądałem się po terenie na który właśnie trafiłem. Dookoła było dużo drzew. Z tego co mi podpowiadał umysł znalazłem się na terenach jakiejś watahy. ,, Dobrze by było znaleźć jakieś miejsce zamieszkania..., schronienie " Pomyślałem rozglądając się. ,, Będe musiał znaleźć Alfę tych terenów " - dodałem udając się w głąb lasów. Po kilku godzinach błąkania się bez sęsu dostrzegłem jakąś waderę stojącą na wysokim kamieniu. Patrzyła na słońce. Miała ona piękne jasno-szare futro i niebieskie skrzydła. Na jej szyi ostrzegłem naszyjnik, natomiast na łapach czarne bandaże. Po cichu podszedłem do niej.
- em.. cześć - przywitałem się patrząc na nią
- Witaj. Kim jesteś?- zapytała patrząc na mnie.
- Nazywam się Anakin. Przychodzę z daleka, czy wtargołem właśnie na wasze tereny?- zapytałem z lekkim uśmiechem.
- Owszem. Jeśli chcesz morzesz do nas dołączyć.
- Z chęcią. A ty jak si nazywasz?- zadałem pytanie spoglądając jej w oczy.
- Jestem Lia.- przedstawiła sie.
- Miło mi cie poznać- przesłałem  jej ciepły uśmiech.