13.11.2017

Od Lii do Royala

Czemu przyszłam do Royala? No bo był problem. Czy kiedykolwiek ktoś sprawdzał, jak się miewa drzewo życia? No nie :) W sumie ja też tam rzadko bywałam, gdyż nie było tam nic ciekawego. Ale wstąpiłam tam po leczniczą wodę. A że była zatruta, i przy okazji zatruwała drzewo... no to się jej nie dało spożyć. Proste? Proste. A czemu była zatruta? No i tu problem. Bo nie wiem. Mogłam wystawić taką plakietkę z napisem ,, WODA NIE ZDATNA DO PICIA!" A teren ogrodzić taką czerwono-białą taśmą, ale nie miałam ani taśmy, ani plakietki. A poza tym, nie chciałam by to drzewo umarło. Nie jestem jakąś fanką drzew ale to miało fajne liście. Do tego były z jego żywicy świetne maści lecznicze. Tak więc... jedyną osobą która mi przyszła na myśl, był Royal. Miał mieszaninę pięciu żywiołów więc mógł być przydatny. Więc tak teraz siedzę i tłumaczę mu o co chodzi. Nie wyglądał zbytnio na przejętego całą tą sprawą. No w sumie nie dziwię mu się.
- A skąd to " jezioro" pochodzi? Z gór?
- Z głębin. - odparłam. 
- Jeśli dobrze rozumiem... mamy zejść do podziemi?
- Dokładnie. - zaczęłam się lekko kiwać na boki, bo za długo w jednej pozycji nie jest wygodnie. 
- A gdzie jest wejście?
- Emmm.... jak jest drzewo, to w drzewie są takie niebieskie " drzwi". Te drzwi prowadzą do wnętrza drzewa. Potem taki tunel... kilka innych terenów... raz na zewnątrz potem znowu pod ziemię. 
- I tylko sprawdzić co powoduje zatrutą wodę, oraz rozwiązać problem.
- No nie całkiem. 
- ?
- Ostatnio na terenach kręcą się też dziwne stwory... znaczy nie całkiem NA terenach, ale gdzieś tak na granicy. Co nie jest zbytnio normalne, bo większości z nich nie znam, a jeden gatunek szczególnie mnie niepokoi. 

< Royal? Temat oklepany. Piszem, bo chcem. Mój pomysł na to opowiadanie przyszedł poprzez czytanie książki xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz