Kiedy wróciłam z polowania Equela, Kai i Nitaena nie było. Heh, wiem gdzie są. Od razu poleciałam do jaskini Rose. Tak jak myślałam wyczułam zapach basiora. Ehh idiota. Źle zamaskował zapach. Wpadłam do jaskini i od razu rzuciłam się na Equela. Prawie go udusiłam, ale stwierdziłam, że się nim pobawię. Unieruchomiłam go, więc on nie mógł używać swoich mocy:
- JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ?! - oczywiście mógł mówić
- No, tak jakoś wyszło, że... przestałaś mi się podobać
- Ty... ty... ZDRAJCO! DZIWKARZU! A ty - tu zwróciłam się do jego nowej lasencji - mam nadzieję, że wiesz, że prędzej czy później tobą ta świnia też się znudzi! - rozpłakałam się. Wróciłam do najgorszego ex w życiu - Ale... dlaczego?
- Bo przestałaś mi się podobać - powiedział po czym zdzieliłam go z całej siły w polik i posłałam gromiące spojrzenie waderze. Od początku wiedziałam, że mnie zdradza. Wadera skuliła się, a ja cała zapłakana wyszłam
< To koniec opo mojego do Equela. Chyba, że kotku chciałbyś coś dodać >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz