16.11.2017

Od Mateo do Ignasi

Serio? Co tu się w ogóle dzieje? Już i tak było źle, zanim Kii ugryzła Igazi w ucho. Nie sądziłem, że jest do tego zdolna, musiała mieć ważny powód... Ale jaki?? One się potrafią wściekać o błahostki...
- Spokój! - krzyknąłem cicho, bo miałem tego dość. Brak rezultatu.
- Przestańcie! - zawołałem trochę głośniej, a one tylko wzmożyły brutalność szarpaniny. Wkurzały mnie już...
- USPOKOICIE SIĘ WRESZCIE CZY NIE!? - wrzasnąłem mocno zdenerwowany, przy czym mimowolnie naelektryzowałem im futerka. Nareszcie się jednak zatrzymały i spojrzały na mnie zdumione. Jeeeej.... - Dobra. Teraz: o co wam w ogóle chodzi?
- No bo... - nie mogę z nimi. Czy one muszą się tak czerwienić? Jeszcze gdyby to nie było tak bardzo widoczne... Ale pech chciał, że OBIE mają białe futro na policzkach. Kii szukała jakiejś mądrej odpowiedzi, a Iga zrobiła speszoną minę. Chyba nie uda się dojść do porozumienia.
- Dobra, nieważne. Nie będę o to pytał. - już miałem iść przed siebie jak ostatnio, ale to było zbyt oklepane, więc... pobiegłem. Oczywiście po paru sekundach obie znów były obok mnie.
- Psieprasiam.... - mruknęła Igazi. No. Wreszcie coś mądrego. Kii chciała jej zawtórować, ale wtedy jej łaciata koleżanka zobaczyła MYSZ.
-MYSZ! - krzyknęliśmy oboje, rzucając się na biedne zwierzątko. Szalikowy Potwór podążył za nami.
<Ignasiu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz