20.11.2017

Od Tenshi do Lily

Przez chwilę patrzyłam z przerażeniem na to, co się dzieje. Ale jak to ja. Zamiast się zesrać w gacie... ( o ile bym je na sobie miała xd ) to dostałam ataku chichrawki, który przerodził się w wybuch śmiechu. Wszystkich to tak zdezorientowało, że zaczęli się gapić na mnie jak na jakąś wariatkę. Lexi zaczęła opadać na ziemię, ale na nic się to zdało, bo coś.... jakby się załamało. Wyobraźcie sobie, że stoicie sobie na twardej podłodze, gdy nagle sekundę później zapada się pod waszymi łapami ziemia, i lecicie w dół, po czym uderzacie o stromą, i śliską zjeżdżalnie, i nadal jedziecie w dół, po czym lądujecie w jakimś pomieszczeniu wypełnionego liśćmi, kośćmi, i czego tam jeszcze, i jest jakieś 7 drzwi, które nie wiadomo gdzie prowadzą. Wyobraźnia działa? To w takim razie mogę powiedzieć, że nasza sytuacja wyglądała podobnie, ale o wiele gorzej. Ja miałam miękkie lądowanie, bo uderzyłam o szczeniaka. Jednak on za fajnego nie miał. Gdy wstałam, moje uszy paliły się niebieskim światłem, dającym... eeee.... światło? 
- Gdzie jesteśmy? - spytałam z zaciekawieniem, oglądając malowidła na ścianach. 
- Nie jestem pewna, ale gdzieś tak w podziemiach. - odparła nauczycielka, otrząsając się z szoku. 
- To to ja wiem. - prychnęłam - A bardziej dokładnie? 
- Czytałam gdzieś o tym. Te tunele były potrzebne do ewakuacji, przemytów, oraz trzymania niebezpiecznych stworzeń. 
- Coś jak lochy?
- Mniej więcej. 
- Ej, uszy ci się palą. - powiedział czarny szczeniak imieniem Mateo. Zrobiłam kwaśną minę.
- I lepiej żeby nie zgasły, bo nie będziemy nic widzieć, a trzeba stąd wyjść. Górą na pewno się nie wydostaniemy. - mruknęłam z niesmakiem patrząc na ślizgawkę. 
- Pozostaje sprawdzić wszystkie drzwi. - podsumował Mateo - Albo czekać na pomoc. 
- Obstawiam to pierwsze. - mruknęłam. - Pa... znaczy Lily, co o tym sądzisz? 
- Warto spróbować. - Tak więc wzięliśmy się do szukania wyjścia, ale nie wchodziliśmy do środka, tylko otwieraliśmy po kolei drzwi. Gdy wszystkie były otwarte, stanęliśmy nieco dalej, by to podsumować. 
- To gdzie idziemy? - spytała Lexi, która już od dłuższego czasu była bardziej normalna niż nie. 
- Tam gdzie mniej śmierdzi. - mruknęłam marszcząc nos. - Czyli tam. - wskazałam na drzwi po lewej stronie, i tam pomaszerowałam. Mimo że nie śmierdziało, nie byłam pewna co tam jest. Może wyjście? Skoro te tunele służyły do przemytu, na pewno wyjście gdzieś musi być. Ale gdzie?

< Lily? Nie rób proszę tematów opętania, bo nie wiem co pisać XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz