15.11.2017

Od Igazi c.d Matołek

Próbowałam zasnąć, ale przy świadomości trzymał mnie niepokój. Pierwszy raz śpię z jakim kolwiek basiorkiem, albo chociaż tak myślę... Ma strasznych rodziców... Najbardziej przeraża mnie jego przybrany tata. Bije od niego czymś co powoduje u mnie strach. Mateo miał głowę na moim brzuchu. Był pogrążony w słodkim śnie. Cóż, byłam dosyć puchata, a sierść na brzuchu była najmiększa. Cóż się dziwić iż jestem teraz jego poduszką. Leżałam z głową opartą o łapy, lekko przykulona. Rozglądałam się po jaskini skrytej w mroku. Usłyszałam nagle stuknięcie o sklepisko. Dochodziło zza moich pleców. Tak jakby mały kamyk spadł na podłogę. Stuknięcia się powtarzały. Jakby... Niepokój się wzmocnił, a ja przymknęłam lewe oko, prawe zostawiając otwarte. Do moich uszu dobiegł odgłos węszenia. Uchyliłam lekko zamknięte ślepie, a gdy zobaczyłam wielki pysk przybranego Ojca Mateo przeszły mnie dreszcze. Musiałam uspakajać swój szybki oddech, by nie zdradzić tego iż nie śpię. Basior wskoczył na ścianę i gdzieś polazł. Po chwili zdążyłam się ośmielić coś powiedzieć.
- Mateo! - Szepnęłam. Basiorek ani rusz.
- Mateo! - tym razem trochę głośniej, ale nadal Basiorek nie dawał znaku życia. Zrezygnowana uszczypnęłam go w słabizne. Dopiero teraz się ruszył i to jak kopnięty prądem.
- co? - Zapytał.
- Był tu twój przybrany tata - powiedziałam cicho. Podniósł głowę i rozejrzał się.
- Ale go tu nie ma.
- Był ale se poszedł - wytłumaczyłam. - Chodź, odprowadzisz mnie.
- Idziesz już? - Otrzeźwiał.
- No chyba nie chcesz mieć przeze mnie kłopotów...
I nagle usłyszeliśmy kroki. Przed nami pojawiła się Luna wraz ze swoim partnerem.
<Matołku?  :v>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz