27.11.2017

Od Mateo do ktosia

- Będę miał rodzeństwo! Będę miał rodzeństwo! - wykrzykiwałem radośnie, biegnāc drogą. Kamyczki szurały sporadycznie pod moimi łapami, kiedy dotykałem ich, mknąc przez przestrzeń.  Ptaki, społoszone moimi krzykami, wylatywały z krzaków, słoneczko świeciło ładnie,  wietrzyk wraz z przecinanym przeze mnie powietrzem rozwiewał mi futerko - czyli idealne warunki, żeby.....
- Przecież ty nawet matki nie masz, zmiataj stąd.
- osadził mnie w miejscu jakiś pogardliwy głos. Podszedłem bliżej jego źródła, mrużąc oczy. W mocnym świetle dobrze go nie widziałem
- Mam! - syknąłem.
- Ha, wymyśloną. - właściciel głosu odwrócił się arogancko.
- Uważaj lepiej.... - warknąłem. Co ten typ sobie myśli? - Nie chcesz znać mojego ojca....
- Ojoj, już się boję - zakpił sobie. - Sierota wymyśliła sobie... - AUA!
Mam nadzieję, idioto, że teraz poznasz mego tatę. Jeśli nie, to przynajmniej zapamiętasz sobie kopniaka w słabiznę. All Rights Reserved. Kagekao. Szybko uciekłem, choć mógł mnie gonić... Nieważne. Jak już mówiłem, to idealna pogoda na to, żeby kupić eliksir przyspieszania ciąży... Po co? Przecież mówiłem, chcę już to rodzeństwo!
<Ktoš coś? Jak chcecie, to mnie bijcie, ale wolałabym uniknāć>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz