Meetou zapukała. Ze środka nie doszedł żaden dźwięk. Znów westchnąłem.
-Wiedziałem, że tak będzie..- powiedziałem i odwróciłem się, gdy nagle drzwi się otworzyły i dostałem w tył głowy. Zamroczyło mnie, jednak nie upadłem, lekko opuściłem głowę, a zaraz po tym podniosłem ją i spojrzałem lekko zamglonym wzrokiem na osóbkę stojącą w progu. Meetou powstrzymywała się od śmiechu. Wzrok mi się wyostrzył. Kilkadziesiąt centymetrów od mojego nosa stała mała, zielona, chichrająca się waderka. Spojrzałem na nią spode łba.
-Nie martw się, mogłeś dostać w pysk!- "pocieszyła" mnie sarkastycznie mała... Lexi. Chyba tak miała na imię, była jedną z tych bardziej gadatliwych uczennic.
-Gdzie Alfa?- zapytała prosto z mostu wadera stojąca obok mnie.
-Tu jestem.- usłyszeliśmy zza pleców szczeniaka. Po chwili z cienia za nią wyłoniła się duża, skrzydlata postać. Lekko się zakłopotałem.- O co chodzi?- zapytała.
<Meetou?
Pisanie w bibliotece to naprawdę trudne zajęcie >:0, ponieważ backspace zajmuje miejsce wielkości klawisza KY, a zaraz obok niego znajduje się ukośnik.. >:0>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz