12.11.2017

Od Royal'a CD. Iwana

Dzisiejsza noc była wyjątkowo chłodna, nawet jak na panującą obecnie porę roku. Późna jesień powoli, stopniowo starała się przygotować nas na nadejście zimy. Jak dla mnie - super. Jestem gotowy o każdej porze dnia i nocy. Z takimi nietypowymi myślami przechadzałem się, zwinnie manewrując wśród leśnego labiryntu. Wtem do moich uszu dobiegł cichutki szloch. Instynktownie dałem nura w zaroślach i przylgnąwszy do ziemi, nasłuchiwałem. Głosik wydał mi się podejrzany. Aż zanadto przypominał ten należący do pewnych stworzeń, które z jego pomocą zwabiają swoje dobroduszne ofiary. Co prawda od wielu wieków uważane są za gatunek niemalże wymarły, ale... Ostrożności nigdy za wiele. Mając ten fakt na uwadze, wyskoczyłem z gęstwiny, przyszpilając do ziemi, jak mi się początkowo zdawało, przeciwnika. Jakież było moje zdumienie, kiedy ujrzałem jedynie zapłakanego szczeniaka. Cały się trząsł. Po części z zimna, po części ze strachu.
- Nie rób mi krzywdy! Ja się tylko tu zgubiłem! - krzyknął, zasłaniając się gorączkowo łapkami.
Szybko puściłem młodego samczyka, a ten momentalnie odskoczył ode mnie. Gdy pierwszy szok minął, zaś wszystkie fakty wreszcie złożyły się w jedną całość, uśmiechnąłem się łagodnie.
- Nie bój się... Nic ci nie zrobię - zapewniłem spokojnym tonem. - Jestem Royal. A ty? Jak masz na imię?
- Iwan... - odparł niepewnie.
- Należysz do watahy, prawda? - w odpowiedzi otrzymałem delikatne skinięcie pyszczkiem. - Gdzie są twoi rodzice?
- W domu... A ja nie wiem jak tam wrócić! - kolejna partia łez spłynęła po policzkach szczeniaka.
- Spokojnie... Pomogę ci - szepnąłem, aby nie wzbudzić kolejnych, niepotrzebnych emocji. - Chodź ze mną. Niedaleko mam jaskinię. Jest już późno, a po ciemku ciężko będzie nam, nawet we dwójkę, znaleźć cokolwiek. Jutro odprowadzę cię do twoich rodziców, dobrze?

[ Iwan? ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz