- Je.. - ( ziewnięcie ) - jestem.... - Usiadłam z zaspanymi oczami. - Ej, chwila. To gdzie idziemy? Bo zapomniałam... jakoś. - Tak... ta moja skleroza. Zapominałam czasem przynieść zająca z polowania, a potem nie chciało mi się po niego iść, bo jestem leniem. Kiedyś jak byłam szczeniakiem,to z matmy mieliśmy obliczać procenty ( MATMA ZŁO ) i zapomniałam jak się oblicza, chociaż w domu obliczyłam... i takim oto sposobem obliczyłam dopiero po trzech minutach... jako ostatnia.
- Idziemy na wojnę... - powiedział basior patrząc na nie dziwnie.
- Ta, spoko - mruknęłam nadal mało przytomna - Ale mamy jakieś wsparcie, nie? - Demoness i Ereos popatrzyli po sobie dziwnie. Wadera tak samo jak ja była zaspana, ale wstała wcześniej, więc już mniej. Ja natomiast chciałam wrócić do swojego legowiska, i pospać jakoś tak do 11 rano.
- Dooobra. - jęknęłam - To idziemy na... zachód, wschód?
- Zachód.
- A więc idziemy. - mruknęłam, i z tym swoim kocem poszłam na południe.
- Wschód nie w te stronę.
- Co? A, no tak. - Zawróciłam zmieszana i nadal mało przytomna, i pozwoliłam, by basior prowadził. Jakoś nie miałam ochoty wejść w bagno, gdybym szła w tym stanie pierwsza.
< Demoness? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz