Nie mogłam dłużej zatrzymać Equela. Zeszliśmy oboje zeszliśmy na dół na kolację. Wszyscy najedliśmy się do syta, potem Equel powiedział, że za godzinę wyrusza do bogini światła, chwilę się pokłóciliśmy, że ja też idę, ale jego pretekst był zbyt mocny - mnie zabiję na pewno. Jemu może się udać ją przekonać. Przez godzinę wszyscy siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy, ale w końcu nadszedł ten moment. Basior miał wychodzić. Pocałował mnie i wyszedł. Rozpłakałam się, co mi się często nie zdarza, bo wiedziałam, że on może zginąć. Bogini miłości mnie przytuliła i pocieszyła. Poszłam na górę, do pokoju i wzięłam długą, gorącą kąpiel. Gdy wyszłam do pokoju weszła służąco-sprzątaczka i powiedziała, że bogini ma dla mnie wieści. W pośpiechu zeszłam na dół. Zapytałam:
- Jakie masz dla mnie wieści, pani?
- Dostałam kruka od bogini światła. Przekazał mi, że dostaliście dwa i pół miesiąca więcej. Wtedy macie przynieść potomka, albo oboje zginiecie na miejscu
- W sumie fajnie. A co z Equelem?!
- Spokojnie. On tam przenocuje i rano będzie z nami - podsumowała naszą rozmowę bogini. Spokojna poszłam do siebie, na górę i równie spokojnie zasnęłam. Wyjątkowo nic mi się nie śniło. Obudził mnie... nie kto inny niż Equel. Przytuliłam się do niego, on dał mi buziaka i opowiedział mi wszystko ze szczegółami. Teraz tylko... potomek...
< Equel? No to masz już temat do napisania XDD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz