Wyjrzałem za okno. Pojedyncze krople rytmicznie uderzały o śnieżną pierzynę, okrywającą świat. Deszcz powoli przybierał na sile, stopniowo zamieniając się w ulewę. Usiadłem na podłodze, opierając łapy o parapet. Kojący szum... Zaraz, co? Deszcz?! Poderwałem się jak oparzony ze swojego miejsca. Dlaczego?! Przecież on wszystko zniszczyyy! A już miałem nadzieję na cudowną, białą zimę i śnieżne święta... Roy, ogarnij się pajacu! Jest DOPIERO POCZĄTEK GRUDNIA! Zima zaczyna się 22, więc przestań panikować! Ale to co innego! Spojrzałem na termometr, a następnie przeniosłem spojrzenie na zegar naścienny. Wyczytane informacje raczej średnio przypadły mi do gustu; 4°C, 12:36. Jak tak dalej pójdzie, to nici ze śniegu! Jęknąłem żałośnie w akcie bólu i rozpaczy, unosząc bezradnie ręce ku niebiosom, aby te mogły poczuć me cierpienie.
- Walić to! - krzyknąłem. - Już wspominałem, że nienawidzę jesieni i takiej pogody? Cholera, zapadam w hibernację! I niech nikt nie waży się nawet budzić mnie przed kolejnymi opadami śniegu! - warknąłem, chociaż w pobliżu prawdopodobnie nikogo nie było.
Jako, że jestem osobą niezwykle honorową i wiem, że nie należy rzucać słów na wiatr, wykazałem się ogromnym poświęceniem, aby dotrzymać danej obietnicy. Poszedłem spać. Tak, w południe. Bo mogę.
~~~ Następnego dnia ~~~
Chyba mój organizm nie jest przystosowany do trybu hibernacji, gdyż obudziłem się już kolejnego poranka. Z ponurą miną wyjrzałem przez okno, a tam... Biało. Drobne śnieżynki wirowały w powietrzu, gnane szaloną melodią wiatru. Czyli jednak jest nadzieja...
ŻEGNAJ JESIENI, WITAJ ZIMO!
23:29 ... Zdążyłam XD
I tak, wiem, że to opko nie ma absolutnie żadnego sensu, ale proszę Was, czego oczekujecie o biednego człowieka od tej godzinie, co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz