15.12.2017

Od Lily na Event

Siedziałam sobie przy stole. Moje kakałko było gorące, dlatego w oczekiwaniu na jego ostygnięcie czytałam gazetę. Jakieś wydanie specjalne... Nie wiedziałam, skąd wzięła się jakakolwiek gazeta... No bo czy w naszej watasze były jakieś wydawnictwa czy chociaż dziennikarze? Nie. Dlategoż z wielkim zdziwieniem wodziłam wzrokiem po literkach. Intruzi w watasze, brak akceptacji w Szkole, przemoc... Ach, typowe. Życie. Z dobrych wiadomości można wyróżnić: "To wyjątkowo udana i śnieżna zima!", "Wesołych Świąt!", czy najświeższe wiadomości życia prywatnego lub nieprywatnego danych wilków z watahy. Były też informacje na temat potworów, leków, mikstur, sprzedaży, nowych podręcznikach szkolnych... Dobra, skończę już z tym wymienianiem. W zamyśleniu sięgnęłam po kubek. 
- Szlag by to! - krzyknęłam sama do siebie, kiedy odkryłam, że napój wystygł. 
Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie nowe kakałko. Byłam wściekła. Skończyło się kakao, więc najwyżej mogłam wypić mleko zmieszane z rozpuszczoną czekoladą... Nie, musi być kakao z kakaa, a nie jakaś badziewna czekolada. (To w ogóle nie jest to samo...). Poszłam do sklepu. Kiedy dotarłam na miejsce, sprzedawczyni powiedziała, że kakao wyszło... Zbulwersowana wybiegłam ze sklepu, trzaskając drzwiami. Nadąsana wróciłam do domu. Postanowiłam nic nie pić, dopóki nie dostanę zasłużonego mi kakaa. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
<Ktosiu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz