9.12.2017

Od Royal'a CD. Demoness

Zachichotałem pod nosem, widząc puchatą kulkę, jaka powstała z nowo poznanej wadery. Demoness zaczerwieniła się nieznacznie, maskując zakłopotanie nerwowym uśmiechem. Nie chcąc w jakikolwiek sposób zawstydzać samicy, więc momentalnie się uspokoiłem. Wywróciłem oczami w iście teatralnym geście, po czym zamachnąłem się skrzydłami.
 - Wiesz... Właśnie szedłem do pewnego miejsca, aby zdobyć zabawki... Może masz ochotę przejść się tam ze mną? - zaproponowałem, starając się użyć jak najbardziej wyluzowanego tonu, aby nie sprawiać wrażenia, że czegokolwiek od niej wymagam. - Co prawda to spory kawałek, ale...
 - Z chęcią - odparła wadera, przerywając mi w połowie zdania. - I tak nie mam dziś nic ciekawszego do roboty - dodała, wzruszając obojętnie ramionami.
Przywołałem na najcieplejszy uśmiech na jaki potrafiłem się zdobyć, po czym razem ruszyliśmy przed siebie. W Demo moją uwagę przykuł jeden, z pozoru nieistotny szczegół. Jej śmiech. Był taki czysty, delikatny i wprost perlisty, a przy tym jakby nienaruszony od czasów wczesnego dzieciństwa. Pierwszy raz w życiu słyszałem coś tak pięknego i... Podświadomie pragnąłem usłyszeć go ponownie.
 - A tak właściwie... Po co ci zabawki? - zapytała samica, wyrywając mnie z chwilowego zamyślenia.
 - Noo... Może to głupie, ale mam zamiar znieść je szczeniakom z sierocińca... Szkoda mi ich i najchętniej przygarnąłbym pod swój dach chociażby jednego, ale chyba nie jestem gotowy na ojcostwo - skrzywiłem się nieznacznie. - W każdym razie, to będzie taki prezent mikołajkowo-świąteczny - wyjaśniłem.

[ Demo? Spoczko C: ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz