8.12.2017

Od Lexi CD. Castiel'a

Otworzyłam oczy. Głowa mi pękała. Niczego nie pamiętałam. Co się ze mną działo? Gdzie ja w ogóle jestem? Rozejrzałam się po pomieszczeniu. A, no tak - jaskinia, którą znaleźliśmy z Castiel'em. Właśnie... Gdzie on jest? Rozejrzałam się ponownie. Nikogo. Żadnej żywej duszy. Pewnie napasł na nas jakiś wilk czy niedźwiedź, a jemu w końcu udało się uciec. Tak. Na pewno. Przecież by mnie nie zostawił, prawda? Nie jest taki jak reszta... Podeszłam do lustra. Widok był okropny - wielka rana, a głowa cała w zakrzepniętej krwi. Zebrało mi się na wymioty. Żeby się tym nie przejmować natarłam głowę pewną maścią i wypiłam ziołową herbatkę z lekarstwem. Potem skonsumowałam pożywne śniadanie. Dobrze, że dzisiaj nie trzeba iść do szkoły... Owinęłam głowę bandażem, żeby nikt nie zauważył rany. Postanowiłam przejść się na spacer.
~~~*~~~
Szłam w stronę zatoki z Altaną. Często tam chodziłam. Było ładnie, cicho i przyjemnie, powietrze było świeże i rześkie. Minęłam znajome drzewo. Czyli byłam już blisko. Jeszcze tylko kilka minut i będę na miejscu. Przeszłam przez jakiś pagórek i weszłam na plażę. Przepłynęłam na małą wysepkę na środku. Wdrapałam się do Altany. Już z daleka zdołałam zauważyć, iż ktoś znajdował się w środku. Z radością stwierdziłam, że był to Flame.
- Hej! - zawołałam z uśmiechem.
Z przerażeniem spojrzał w moją stronę i przyjął bojową postawę.
- Lexi, proszę, idź stąd - wycedził przez zęby.
Zaskoczył mnie tym zachowaniem. Podeszłam bliżej. Odsunął się.
- Co? Dlaczego? Ja... - przerwał mi:
- Nie udawaj, że nie wiesz - odrzekł. - Wszyscy już wiedzą. Niestety, plotki dość szybko się rozchodzą.
Zamilkłam na chwilę. Uśmiech momentalnie zszedł mi z pyska.
- Ale... - z moich oczu pociekły łzy.
- Odejdź - rzekł smutno. - Błagam. Odejdź i zostaw nas w spokoju.
<Cas? Sorki za postawę Castiel'a, mam nadzieję, że nie spartaczyłam...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz