Wadera znów usnęła. Raczej zemdlała, ale to tylko szczegóły. Zanieśliśmy, a raczej zaniosłem ją na jakieś łóżko. Do mnie podeszli Rodinia, Lia, Mirana i Kagekao. Zaraz, skąd tu Kagekao? Zwykle ma w czterech literach krzywdę innych. Może ktoś mu kazał tu przyjść? Nie ważne. Lily wreszcie się obudziła:
- Gdzie... gdzie ja jestem? - zapytała
- W jaskini Rodinii - ale się fajnie zrymowało XD
- Co? Czemu spałam?
- Tego nie wiemy - głos przejęła Rodinia, jako ta, która się zna - z taką chorobą nie miałam jeszcze nigdy do czynienia. Możesz zasypiać w każdym momencie i mdleć tak samo. Musisz na siebie uważać
- O...okej... a będę mogła wrócić do domu?
- Tak, ale będziesz potrzebowała całodobowej opieki. Znasz kogoś kto chciałby ci pomóc?
- Ja bym mógł - tu wtrąciłem się ja - oczywiście jeśli Lily się zgodzi
< Lily? Sorry, że tak długo i pisane na siłę, ale... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz