7.12.2017

Od Royal'a "Mgła"

Świat, jakby wciąż pogrążony w sennej zadumie, powoli oswobadzał się z objęć zimowej nocy. Gęsta mgła spowijała uśpiony las, nadając krajobrazowi nieco zagadkowej, odrobinę niepokojącej aury. Powoli wkroczyłem w owy tajemniczy pejzaż, uważnie rozglądając się dookoła. Stąpałem ostrożnie, cicho, nie śmiąc zakłócić panującego wokoło drętwego milczenia. Mój oddech stawał się miarowy i płytki. Nawet wiatr zdawał się zastygnąć w bezruchu, aby nie naruszyć delikatnej powłoki mglistego poranka. Rozpostarłem skrzydła i zamachnąwszy się, wzleciałem w powietrze. Widoczność była dość... Ograniczona. O ile w ten sposób można było określić lot, podczas którego miałem wrażenie, jakbym leciał przez gęste mleko w postaci gazu. Już wkrótce trudne warunki zmusiły mnie do lądowania. Szczęśliwym trafem znalazłem się na wysokim klifie, skąd rozciągał się widok na całą okolicę. Lasy, łąki, doliny czy górskie podnóża; cały świat skąpany we mgle. Jeszcze nigdy w swoim krótkim, marnym życiu nie dane mi było zobaczyć czegoś takiego. Aż do dziś.

Chyba nigdy nie napiszę porządnego opka do kalendarza :')

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz