11.12.2017

Od Lexi CD. Igazi

~~Lekcja Pisania i Czytania~~
Wbiegłam do klasy, zanim ostatni uczeń zamknął drzwi. Uff... Prawie się spóźniłam. Teraz przypadała lekcja Pisania i Czytania. Obok mnie w ławce usiadła jakaś waderka. Wyglądała na sympatyczną.
- Hej! Jestem Igazi! - przywitała się. Z postawy i zachowania wywnioskowałam, że jest trochę młodsza ode mnie.
- Cześć, Lexi - odparłam, uśmiechając się. Ton mojego głosu mnie zaskoczył. Był przyjazny, przyjemny, nawet się nie zająknęłam.
Każdy po kolei miał przeczytać ten sam fragment książki. Po kilku szczeniakach znałam tekst praktycznie na pamięć. Wciąż zerkałam w stronę Castiel'a, który bazgrał coś w swoim zeszycie. Za to kiedy on patrzył się w moją stronę, odwracałam się, albo udawałam, że piszę. Kiedy przyszła kolej na mnie, wyrecytowałam tekst z pamięci. Dostałam całkiem dobrą ocenę. Reszta lekcji upłynęła szybko. Nie dostaliśmy zadania domowego. Razem z Igą (powiedziała, że mogę do niej tak mówić :3) wyszłyśmy z sali. Na przerwie śmiałyśmy się i rozmawiałyśmy. Zapomniała śniadania, dlatego się z nią podzieliłam.
~~Lekcja Walki~~
Weszliśmy na arenę. I pomyśleć, że kiedyś być może zmierzę się tu z kimś? Zaśmiałam się gorzko. Tak. Ja. Na pewno. Drobna, mała wątła osoba. O inteligencji nie wspomnę. Samo futro. A wygląd... A, tym to się akurat mało przejmuję, no, chyba, że On na mnie patrzy. (On, Go, Nim itd. -> Castiel oczywiście.) Pani przydzieliła nas na grupy trzy osobowe. Jednak kiedy wystąpiły pewne protesty ze strony moich rówieśników, pani zmieniła grupy w pary, a mi - przypadek? - przypadła Igazi. Zaatakowałam pierwsza. Skoczyłam na nią i ze śmiechem poturlałyśmy się po piachu. Potem ona chwyciła mnie za ucho i zaczęła miętosić. A potem tak w kółko i na przemian... W każdym razie, na koniec zmęczone padłyśmy na podłoże. Ustaliłyśmy, że po lekcjach pójdziemy na sanki. Ja nie miałam sanek, ale Iga powiedziała, że razem zjedziemy na jej. Nie mogłam się doczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz