15.12.2017

Od Evana (jestem nikim. Nie mam na nic czasu. Nic nie wiem.) do kogoś :v

Pomocy. Obraz dwoiłmi się w oczach ze zmęczenia. Łapy zapadały się w błotnistej masie, a krople deszczu wkradały się między włoski futra powodując przeszywający chłód. Za sobą słyszałem tylko głuche stąpanie Czyje? Nie wiem. Wiem tylko, że to coś było większe ode mnie i mnie goniło. Myśli kotłowały się w mojej głowie jak cząsteczki gazu po podwyższeniu temperatury.
Jesteś nikim. Śmieciem. Bezużytecznym skrawkiem zniszczonej tkaniny.
Zaczynało mi brakować oddechu. Co chwilę zahaczałem o  wystające korzenie drzew i gałązki jeżyn.
Nie zdążysz uciec. Zgnijesz w kanale jak szczur.
Nie potrafiłem się postawić.
Idiota. Wszyscy patrzą na ciebie fałszywie. Kłamią.
Zaczynało mi brakować tchu. Ostatkiem sił przyspieszyłem, by w końcu przestać słyszeć kroki za swoimi plecami. Nie, to nie był wilk.
Jesteś słaby. Gdyby ci wszyscy, których znasz, nie byliby tacy skryci, splunęliby na ciebie bez wahania.
Wykończony padłem na ziemię. Usłyszałam nad sobą czyjś głos.
<Ktoś..?>

2 komentarze:

  1. Dobra, Evan. Nic nie zniweczy mojej chęci do odpisania ci. Nie odpiszę ci, ale wiedz, że ty ani nikt inny mnie nie zniechęci. I będę trwać w przekonaniu, że jednak się zgodzisz.
    Ps. Jak ktoś jej odpisze, to... Może nie będę mówić.

    OdpowiedzUsuń