7.12.2017

Od Castiel'a CD. Lexi

Przeczesałem grotę badawczym spojrzeniem. Wyglądała doprawdy nieziemsko, zatem fakt, iż nikt wcześniej się w niej nie osiedlił wzbudzał pewne podejrzenia. Nic jednak nie wskazywało, aby coś było nie w porządku z naszą nową miejscówką, więc chwilę później pokiwałem delikatnie łbem.
 - To dobry pomysł - stwierdziłem. - Ja przynajmniej nie będę musiał siedzieć w sierocińcu - dodałem lekko zniesmaczonym tonem.
Nie przepadałem za tamtym miejscem. To coś jak przytułek dla bezdomnych... Tylko że nieletnich. Eh... Jeszcze parę miesięcy i nikt mi nie będzie rozkazywał. Jak widać, nawet brak rodziców nie powstrzymuje dorosłych przed decydowaniem o moim życiu. Taka szkoła chociażby - nie nauczę się tam absolutnie niczego nowego, ale i tak będą mnie zmuszać, żeby tam chodzić. No cóż...
 - Wiesz, ja będę się zmywał - rzuciłem, kierując się w stronę wyjścia z jaskini.
 - Tak szybko? - zapytała nieco zdezorientowana samiczka.
 - Ta... - mruknąłem. - Mam parę spraw do załatwienia. Narka!
Szybkim krokiem opuściłem nowo znalezioną grotę, po czym ruszyłem przed siebie, niknąc w leśnej gęstwinie. Nieskończony labirynt drzew spowijała gęsta, nieprzenikniona mgła, mająca być zapewne przestrogą dla nieostrożnych wędrowców. Ja jednak dobrze znałem dzisiejszy cel swojej podróży. I bynajmniej nie miałem zamiaru zboczyć z obranej ścieżki.

[ Lexi? ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz