Te cukierki były o wiele lepsze od moich domowych, aż musiałem zapytać:
- Dlaczego te cukierki są takie pyszne?
- Bo dodałem tam część swojego serca - zaśmiał się Święty Mikołaj. Nie no, przecież nie uwierzę w takie bajeczki dla 8-miesięcznych szczeniaków.
- A jest tam guma guar? - spytałem.
- Nie.. -odpowiedział niepewnie.
- A lukrecja? Korzeń drzewa chlebowego?
- Nie... Chyba nie..
- Jak to? To pan nie wie? Przecież musi pan znać skład, jeśli dodawał pan własne serce...
- Zadajesz za dużo pytań... - wycedził. Ojojoj...
- A.. Czy są tam truskawki...? - musiałem. Po prostu musiałem.
- ZAMILCZ! - wrzasnął oszust i odgarnął brodę. Ku swojemu przerażeniu ujrzałem głęboką dziurę w jego piersi. - TERAZ DOBRZE!?
Kii krzyknęła. Zanim ktokolwiek zdążył wydać jeszcze jakiś odgłos, Nieświęty Niemikołaj nakrył nas płaszczem i zapadła ciemność.
* * *
Obudziłem się z bólem głowy na śniegu. Było zimno, nawet jak na tą porę roku. Otworzyłem szerzej oczy i wstałem. Wokół maszerowały sznury reniferów. Zbzikowałem... Dobra, może jeszcze trochę odpocznę...
<Kii/Igazi? I co będzie dalej? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz