Kiedy szczeniaki się rozeszły, a Castiel gdzieś odbiegł, postanowiłam wyjść z ukrycia. Skierowałam się do domu, bo co innego miałam zrobić? No, chyba że znalazłabym te szczeniaki i dała się zabić... Wszystko przez Flame'a. Przez niego chciałam się zabić, przez niego zaatakowały mnie te szczeniaki, przez niego w ogóle się poznaliśmy. Bo chciał się ze mną przyjaźnić. A teraz co? Zostawił mnie, nie dając mi dojść do słowa. Czułam, jak gotuje się we mnie złość. Chciałam go przeprosić... Chwila, co? Ja przeprosić jego? Nie, jak już, to on mnie. Pzecież nic mu nie zrobiłam! Idiota.
~~~*~~~
Leżałam na łóżku, myśląc, co zrobić. Nie będę chodzić do szkoły. Nie będę z nikim rozmawiać, no, może wyjątkiem będzie Lia. I nie wyjdę z pokoju, a zwłaszcza z domu.
Zdarzyło mi się rozmawiać z Lią. Codziennie wsuwała mi talerze z jedzeniem przez dziurę pod drzwiami. Prosiła, żebym wyszła, ale ja, głupi uparciuch, zamknęłam drzwi na klucz i ich nie otwierałam. Alpha przyniosła mi też kilka zabawek, którymi się bawiłam. Były wśród nich koń, smok, lis i sowa, wszystkie drewniane. Używałam ich do nauki magii, raz udało mi się podnieść drewnianego smoka bez dotykania go! I żeby nie marnować... No, czymkolwiek by to nie było, czytałam podręczniki szkolne.
Ale to nie potrwało długo.
Siedziałam cztery dni sama, w dusznym pokoju. W końcu postanowiłam wyjść. Kiedy to zrobiłam, Lia bardzo się ucieszyła. Od razu wyszłam na dwór, ale zamiast cieszyć się pięknem tego świata i świeżym powietrzem, ujrzałam...
Castiel'a.
<Cas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz