15.12.2017

Od Percy'ego CD. Solisa

Wyszedłem na spacer. Wszedłem w jakiś las. Po krótkim czasie zauważyłem zająca. Skuliłem się, żeby mnie nie zauważył. Zwierzątko spożywało właśnie źdźbło trawy. I miał to być jego ostatni posiłek... Przygotowałem się do skoku. Jeszcze chwila... Już miałem skoczyć, kiedy nagle poczułem uderzenie. Byłem w takiej pozycji, że chociaż siła uderzenia była niewielka, zachwiałem się i zaryłem pyskiem w śnieg. Od hałasu moja ofiara uciekła. Usłyszałem za sobą jakiś chichot.
- Hej! - oburzyłem się. Wstałem i się otrzepałem.
Odwróciłem się. Leżał tam jakiś wielki kamień.
- Wychodź stamtąd! - zawołałem.
Dowcipniś wyszedł zza głazu, prychając z irytacją. Zanim to zrobił, udało mi się uformować śniegową kulkę, dlatego gdy wychylił pysk, trafiłem go w środek czoła. Potem on rzucił we mnie, ja znowu w niego, itd.... Bitwa trwała dobre pół godziny. Potem ze śmiechem padłem na ziemię. Szybko się uspokoiłem, i z powagą się podniosłem.
- Dobra, pora temu zaprzestać - rzekłem, wyciągając ku wilkowi łapę. - Jestem Percy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz