Castiel nagle wybiegł z groty. Po prostu mnie zostawił. Opuścił. Chciałam za nim pobiec, zawołać żeby poczekał, żeby wrócił, ale... Coś mnie powstrzymało. Jakiś wewnętrzny instynkt podpowiadał mi, że powinnam go zostawić.
Postanowiłam zająć się urządzaniem jaskini. Może Lia mogłaby pomóc?
~~~°~~~
Niosłam ostatni worek z tym, co przyszło mi do głowy. Reszta znajdowała się już w miejscówce. Miałam nadzieję, że Castiel'owi nic nie jest... Nic nie było widać. Nie dlatego, że padał deszcz, o nie. Mżawki nie było czuć, jednak mnie i wszystko wokół spowijała Mgła... Zupełnie, jakby było ciemno i nic bym nie widziała, a jednak było zupełnie jasno. Wciąż się potykałam lub wpadałam na drzewa, raz czy dwa zdarzyło mi się wpaść na wilka. Śnieg chrzęścił mi pod łapami.
~~~*~~~
Dotarłam na miejsce. Nareszcie... Zaczęłam od dywanów. Jeden tu, drugi tam... W kąciku położyłam nadmuchany przeze mnie wcześniej materac i dużo koców i poduszek. Lia pożyczyła mi trochę takiego specjalnego proszku. Kiedy otworzyło się butelkę, w której owy pył się znajdował, roznosił się po pomieszczeniu i zapewniał stałe ciepło. Temperaturę mógł zmieniać tylko ten, kto otwarł naczynie. Poprzez myśli. Przyniosłam wielkie zapasy jedzenia i picia, gdybyśmy razem z Flame'm chcieli tam np. nocować przez jedną noc. Może kiedyś będzie naszym domem? Albo przynajmniej moim, czy jego? Był dla mnie jak brat. Był moim przyjacielem. Jedynym.
Dopiero wtedy zorientowałam się, że o nim myślę. Właśnie, gdzie on się podziewa? Postanowiłam poczekać na niego, dopóki nie wróci. Alpha powiedziała, że jak chcę, mogę zostać tam przez jedną noc. Oczywiście rano muszę wcześnie wstać, żeby nie spóźnić się do szkoły. Ech, ta głupia szkoła...
<Cas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz