Więc Royal jest chory. Nie wiem co mam robić, nie jestem medyczką. Do tej sukowatej Rose nie pójdę na pewno. Postanowiłam, że udamy się do Rodinii. Nie znam jej, a jeśli już to tylko z widzenia. Może raz u niej byłam z... byłym. Ruszyliśmy powolnym krokiem w stronę jaskini medyczki. Po kilku chwilach wypełnionych rozmową byliśmy na miejscu. Robinia wykonała jakieś badania i postawiła diagnozę:
- Nic takiego ci nie jest. Po prostu się przeziębiłeś. Zaraz wypiszę ci co masz brać żeby wyzdrowieć i proszę bez żadnego wysiłku. Musisz teraz dużo leżeć. - to mówiąc wadera udała się prawdopodobnie po leki i tak jak przypuszczałam - wróciła z nimi z zagłębienia w jaskini - to musisz brać dwa razy dziennie
Royal nie chętnie się zgodził, bo lubi być w ciągłym ruchu, ale cóż. Takie życie. Podziękowaliśmy medyczce i po ustanowieniu ruszyliśmy ku jaskini basiora
< Royal? Sorry, że takie krótkie i nie ma nic nowego, ale weny nie ma... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz