Zaczęłam liczyć zadanka. Dwa dodać dwa… Na ławce było parę
kamyczków. Zabrałam dwa, oraz drugie dwa i policzyłam ile ich jest. Cztery…
Wpisałam koślawym pismem na kartce.
Sześć dodać cztery… Dziesięć. Zapisałam wynik.
Dwa dodać pięć… Siedem. Zapisałam wynik.
Jeden dodać siedem… Osiem. Zapisałam wynik.
- Raye! – Usłyszałam głos Ethana. – Daj kamienia! – powiedział.
- Masz swoje!
- Ale mi zabrakło! – Zrobił smutną minę.
- Każdy dostał tyle samo, nie może ci zabraknąć!
<Ethan?>
Sześć dodać cztery… Dziesięć. Zapisałam wynik.
Dwa dodać pięć… Siedem. Zapisałam wynik.
Jeden dodać siedem… Osiem. Zapisałam wynik.
- Raye! – Usłyszałam głos Ethana. – Daj kamienia! – powiedział.
- Masz swoje!
- Ale mi zabrakło! – Zrobił smutną minę.
- Każdy dostał tyle samo, nie może ci zabraknąć!
<Ethan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz