4.12.2017

Od Magnusa do Percy'ego

Byłem trochę poddenerwowany. Albo raczej ZABÓJCZO spokojny. Inga wpadła akurat w nie odpowiedni moment. A może uratowała mnie przed samotnym, irytującym wieczorem? Nie wiem. 
- Inga, do świąt daleko, a znając życie te lampki się rozbiją. - odparłem 
- Co taki dzisiaj poważny jesteś? - spytała siostra która patrzyła na mnie z dziwnym wyrazem w oczach. - Pierwszy raz widzę cię takiego nijakiego. Ej, a tak właściwie to kim jesteś? Nie widziałam cię wcześniej - Inga zwróciła się do szczeniaka, który mnie przewrócił. 
- Em... Percy - odezwał się 
- Miło poznać. - odparła - przepraszam za naburmuszonego brata ale chyba coś go ugryzło. 
- A ja nawet wiem co - mruknąłem. 
- MAGNUS - Inga najwyraźniej nie była zachwycona moim zachowaniem. W sumie nie dziwiłem jej się, ale trudno. 
- O! renifer! - uśmiech wrócił mi na twarz, i podbiegłem do wielkiej makiety, natomiast siostra zajęła się zagadywaniem Percy'ego. Nie na długo, bo do sklepu zmierzała mama z Taravię i Phantome. Na ich widok skuliła uszy, uniosła dumnie głowę i odeszła gdzieś w głąb sklepu. 
- Co ją ugryzło? - Percy jakby się bardziej ośmielił na gadanie. 
- A ma focha na rodziców i młodsze rodzeństwo - powiedziałem nadal oglądając jakieś dziwne błyskotki, aż wreszcie ubrałem sobie na głowę takie dziwne rogi.
- Jak wyglądam? - spytałem z szerokim uśmiechem. 

< Percy? Gadanie z fochem nie jest przyjemne do pisania >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz