Nagle zobaczyliśmy światło. Szybko ruszyliśmy w tamtą stronę, myśląc, że to wyjście.
Jednak się myliliśmy.
Była to wielka latarnia. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia, nagle spostrzegłam, że takich latarni jest więcej. Wszystkie pozostałe naraz się zapaliły, tworząc krąg światła. Nagle ze środka sali (z podłogi) wysunęła się mała, dziwna piramidka. Zastukała cicho.
Dopiero teraz zauważyłam, że tam, gdzie jeszcze przed chwilą była piramidka, leżała wielka, niebieska muszla. Nie wiedziałam, skąd się tam wzięła, tym bardziej, do czego służyła. Westchnęłam i ostrożnie ruszyłam w jej stronę. Kiedy delikatnie ją chwyciłam, przede mną pojawiły się trzy widmowe postacie, jakby hologramy. Były to trzy wilczyce, każda wyglądała inaczej, ale każda "składała się" z przeciwieństw. Jedna przedstawiała ogień i wodę, druga światło i ciemność, a trzecia - największa, prawdopodobnie przywódczyni - śmierć i życie. Może to były boginie?
- Witajcie - rzekła ta, którą nazwałam przywódcą. Jej głos brzmiał jak trzy nałożone na siebie szepty, zupełnie jakby wszystkie mówiły równocześnie, jednak tylko ona poruszała ustami. - Nazywam się Keria - kontynuowała. - A to Lari - tu wskazała waderę przedstawiającą światło i mrok - i Resika.
Domyśliłam się, że Resika to ta, przedstawiająca ogień i wodę.
- Będziecie musieli dokonać wyboru - powiedziała Lari. - Jeśli wygracie, będziecie mogli stąd wyjść. A jeśli nie...
Na ścianach nagle pojawiły się malunki. Przedstawiały Minotaura, który trzymał włócznię, Cyklopa, który trzymał maczugę, Wężową Kobietę, która w każdej ze swoich sześciu rąk trzymała miecz, Olbrzyma posiadającego dwie wielkie pałki i małego Krasnala w zielonym płaszczu.
<Tenshi? Jakiego wyboru dokonamy? Nie bierz krasnala!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz