Nie byłem przekonany co do tej małej hydry. Mirana chciała ją zabrać ze sobą do watahy, ale ja... oj, miałem złe przeczucia. Co rusz TO ziało jakimś zielonym ogniem i spalało wszystkie drzewa dookoła. A może by tak to coś zjeść? Nie no, żart. Nie smakowało by to dobrze. Powiedziałem:
- Wiesz co?... To chyba nie jest dobry pomysł, żeby to ze sobą zabrać...
- Po pierwsze nie TO tylko Hostia, a po dru... - przerwałem jej
- Ty TO nazwałaś?
- Tak..., a czemu nie?
- O Boże...
- Kontynuując. Po drugie to jest zupełnie malutkie i nie groźne
- No nie wiem... - teraz mały potwór ten swój pysk skierował na mnie i już miał ziać, kiedy rzuciłem się na niego i go zabiłem
- DLACZEGO TO ZROBIŁEŚ?! - krzyknęła Mirana
- Nie widziałaś? Chciał mnie zabić
< Mirana? Pisane na siłę, sorry... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz