Hej!-usłyszałam głosy przywódcy.Zbliżaliśmy się już do wyjścia.Odwróciłam głowę.
-Może...Możesz nam pomóc?-basior spojrzał na mnie.Oburzyłam się, bo od razu wiedziałam o co mu chodzi.-Nie!Nie wykorzystacie mnie!-po tych słowach odwróciłam się i już nic nie mówiąc wyszłam z jaskini.Mateo chwilę patrzył na wilki a potem pobiegł za mną.
-Meg...-Mateo mówiąc to podbiegł do moich przednich łap.Zrobiłam pytającą minę i przekrzywiłam głowę do niego.-Może...możemy im jakoś pomóc?-zapytał podnosząc wzrok na mnie.Nie wiedziałam co on ma na myśli.-Ale jak?-Z jednej strony, żal mi było tych wilków.Ale z drugiej...Czułam do nich nienawiść sama nie wiedziałam czemu.-Jesteś głodny?-próbowałam zmienić temat.
-N..nie...Ale nie pogardziłbym jakimś mniejszym ptakiem.-Ucieszyłam się słysząc to.
<Mateo?R.I.P moja wena ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz