12.11.2017

Od Meetou do Hazina

Wyglądał na wilka z depresją. Da się leczyć. Ale ja chciałam tu zostać, więc trzeba było iść do tego Alfy.
- Możemy iść poszukać Alfy? - zapytałam z nadzieją. Tak, znowu. Ale nadzieja mnie nie chciała opuścić. Hazin westchnął ciężko i przewrócił oczami.
- Skoro musisz....  - mruknął w końcu, i wyszliśmy z jaskini. Tuż obok przechodziła jakaś niebieska wadera z dziwnym, zawiniętym ogonem.
- Hej, możesz nam powiedzieć, gdzie mieszka Alfa? - zapytałam jej. Popatrzyła na nas lekko zdziwiona, ale po chwili się uśmiechnęła.
- Jasne. Musicie wspiąć się na tą górkę, a potem skręcić w prawo i w lewo i w prawo i... - tu się zamyśliła.
- Może w lewo? - rzucił Hazin.
- Nie, wtedy prosto. - odpowiedziała wadera. - Wtedy będziecie już pod jej domem.
Jej? U nas alfą był basior, ale najwyraźniej tu jest inaczej. Podziękowałam i ruszyłam z miejsca.
- Hazin, założymy się, że będę pierwsza? - zapytałam radośnie.
- O ile nie zapomnisz ruszyć z miejsca, pewnie będziesz. - mruknął, ale puściłam to mimo uszu.
- No weź... Pościgaj się.- popchnęłam go nosem do przodu.
- Dobrze, dobrze. - przewrócił oczami, a potem rzucił się do przodu. Radośnie pobiegłam za nim, mimo wielkiej chęci nie używając mocy, żeby go nie dołować.
~~ileśtam czasu później~~
Dołączyłam do Hazina stojącego pod jaskinią Alfy. Spojrzał na mnie z wyższością.
- O nie, wygrałeś. - powiedziałam teatralnie, po czym zapukałam do drzwi
<Hazin?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz