12.11.2017

Od Equela do Katniss


Gdy Katniss wróciła z Nitaenem... który się trząsł cały z zimna, akurat była u nas Rose, i rozmawialiśmy o rozwoju. Wadera od razu podbiegła do młodej matki, i zaczęła się zajmować szczeniakiem. W końcu po 10 minutach basiorek siedział otulony kocem w najcieplejszym miejscu jaskini z kubkiem czekolad przed sobą. Dziękowałem Rose za szybką reakcję, bo jeszcze mógłby dostać gorączki... a to byłoby nie zdrowe. Potem wadera musiała iść. No cóż. Szkoda. Odprowadziłem ją... ale tym razem do jej jaskini. Ze mną poszła Kaja, która przez cały czas wtrącała się do rozmowy. Gdy odprowadziłem waderę, zaproponowałem, żeby odwiedziła nas jeszcze. Gdy ta się zgodziła, wróciłem z zadowoleniem do jaskini razem z Kają. Katniss patrzyła na mnie dziwnie, ale się nie odezwała. Potem zagrałem ze szczeniakami w karty, puściłem mysz po jaskini, by za nią pogoniły... i tak upłynął dzień. Potem wszedłem na swoją ulubioną półkę skalną, z legowiskiem, i tam zasnąłem. Kątem oka jeszcze wcześniej dostrzegłem, że Kaja wdrapuje się na ścianę, i kładzie koło mnie.

Wstałem z zadowoloną miną. Szczeniaków już dawno nie było w jaskini, bo najwyraźniej latały po dworze. Zeskoczyłem z mojego legowiska, i poszedłem do jaskini Rose. Miałem zamiar porozmawiać, gdyż w domu mi się nudziło.

< Katniss? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz