12.11.2017

Od Marcusa CD Judy

Kiedy się ocknąłem siedziałem, a raczej wisiałem na jakiejś ścianie. Przede mną stała ta zielono-szara wadera, która dziś rano prawie mnie zabiła i jakaś inna. Najprawdopodobniej alpha tego tu cyrku. Zaraz, zaraz. Coś jest nie tak. Dlaczego do cholery ja wiszę do góry nogami?
- Eee... powie mi ktoś co się tu dzieje? - zapytałem
- Więc... jesteś tu intruzem i dopóki nie będziemy wiedziały o tobie wszystkiego to cię nie wypuścimy. A i jak jesteś szpiegiem to cię zabijemy - uśmiechnęły się obie wadery
- Więc... jestem Marcus. Szpiegiem nie jestem, bo po cholerę, skoro mi nie płacą
- No i to jest podejście do życia - odezwał się wiszący na sąsiedniej ścianie wilk. Wadery spiorunowały go wzrokiem - pszpraszam
- Okej - w jednej chwili spadłem na podłogę i jebnąłem głową o grunt. Ał - więc co tu robisz i dlaczego?
- Jestem, a nie widać? - wadera patrzyła na mnie tak, jakby wzrok miał mordować - ehh... wlokłem się po świecie. Dotarłem tu no i... jestem. Złych zamiarów nie mam, bo kto miałby mną żądzić?
- No niby tak, ale... dobra. Nie ważne. Jesteś przyjęty do watahy. Ja jestem Lia, a to... Judy. Judy zajmij się truchłem
- Ej!
- Ta, ta. Marcusem. Judy zajmij się Marcusem
- Lepiej - wadera spojrzała na mnie spode łba
< Judy? Tak jak kazała Lia, zajmij się mną xd (ale nie zabij, co nie? Xd) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz