12.11.2017

Od Katniss Do Equela

Wprowadziliśmy się do jaskini Equela, a potem przyszła wadera nazywana Rose aby sprawdzić stan zdrowia szczeniąt. Przychodziła tak cały tydzień, a Equel cały tydzień zapraszał ją na herbatkę. Nie wiem już czy on coś w niej widzi, czy to z wilczej uprzejmości. Szczeniaki rosły bardzo szybko, no większość. Ashley baardzo powoli rosła. Najszybciej rósł albo Koiru, albo Nitaen. Sama nie wiem. Jeszcze nie zaprzyjaźnili się z nikim, ale sądzę, że to tylko kwestia czasu. Może jak pójdą do przedszkola to znajdą kolegów? Zobaczymy. Tymczasem ja chodziłam wczesnym rankiem po lesie. W tej porze roku jest tu pięknie. Przełom jesieni i zimy. Piękne. Co chwila nade mną przelatywał jakiś ptak. Jednego oszczędzałam, a drugiego nie. Bywa. Byłabym tak chodziła w nieskoczoność, ale natknęłam się na Nitaena:
- Co ty tu robisz? Miałeś być z ojcem w jaskini
- Ale tam jest straaaasznie nudno, a tu jest ciekawie - odezwał się. Westchnęłam
- To chodź. Jeszcze chwilę pospacerujemy i wracamy - basiorek przytaknął i ruszyliśmy do wodospadu, który przykrywała cienka warstwa lodu. Krzyknęłam:
- Tylko tam nie wchodź! - ale było już za późno. Nitaen siedział po szyję w lodowatej wodzie. Wyciągnęłam go szybko i pobiegłam do jaskini
< Equel? Co będzie z Nitaenem? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz