10.11.2017

Od Lii do Demoness ,, Napisałam, bo chciałam. Moja wena nie koniecznie "

Robiło się zimno. Znaczy... ogólnie było zimno, ale teraz jest zimniej. Słońce powoli zachodziło, pozostawiając po sobie prawie nie widoczny ślad czerwonego światła. Gdy tak szłam... natknęłam się na... waderę. Na pewno nie z watahy. 
- Eee? Czy my się znamy? - spytałam z nijaką miną. Po chwili zawieszenia wadera mruknęła nieco ciszej, niż powinna
- Nie...
- Tym gorzej dla ciebie. - odparłam spokojnym tonem. Widząc jakby... " zmieszanie" wadery, uśmiechnęłam się krzywo. - Ty to bierzesz na poważnie, prawda?
- . . .
- Rozumiem, że nie jesteś stąd, tak? - zaczęłam odpytywać waderę, przy okazji dowiadując się kilku rzeczy. No i tak mieliśmy nowego członka watahy

~~ Dzień później ~~

Jeśli mam być szczera, to nie chciało mi się wstawać. Obudziłam się z słuchawkami w uszach, i z nadzieją, że nie nasra na mnie żaden ptak. Przeciągnęłam się, i od razu poznałam, że jest 8 rano. Wstałam zaspana z posłania, po czym... znowu na nie padłam. Jak mi nie chciało się wstawać. I tutaj sobie przypomniałam, że mam oprowadzić Demoness ( bo tak miała na imię wadera ze wczoraj ) po terenach. To było jeszcze bardziej przygnębiające. Wstałam, na szybko przeczesałam włosy i wyszłam, albo raczej WYWLEKŁAM się z jaskini. Powoli szłam w stronę polany. Gdy doszłam do posągu, wleciałam na niego, i położyłam się na głowie, przymykając oczy. Tutaj powinna przyjść wadera. Nie musiałam długo czekać, gdyż wadera była chyba mniej leniwa ode mnie.
- Mogłaś przyjść później - mruknęłam - mogłaś dać mi trochę pospać. - zjechałam przodem po posągu na trawę. - Co chcesz najpierw zobaczyć?

< Demoness? Napisz o jakimś szpiegu, czy coś... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz