Co to w ogóle za wataha? Muszę się tu rozejrzeć. Rzuciła mi się w oczy jakaś jaskinia, więc do niej wlazłam. Była dobrze oświetlona, a na ścianach wisiały oprawione bazgroły. Jeśli to ma być galeria sztuki, to chyba nie chcę sobie wyobrażać watahowych artystów... Po drugiej stronie korytarza zauważyłam duże drzwi - dobiegały zza nich odgłosy. Ucieszona tym, że wreszcie zobaczę inne wilki, pobiegłam jak szalona i wpadłam do... szkolnej klasy. Momentalnie zwróciły się na mnie oczy wszystkich szczeniaków, a także nauczyciela. Sytuacja robiła się niezręczna, musiałam jakoś z tego wybrnąć...
- Eeee.... Przepraszam za spóźnienie.. - wyjąkałam, mając nadzieję, że nie wyglądam jeszcze bardzo dorośle, i usiadłam w jakiejś ławce z tyłu. Zielarz (miał przed sobą portulakę warzywną, tylko trochę ogołoconą) gapił się na mnie dalej. Swoją drogą, on tez wyglądał bardzo młodo. Wreszczie się otrząsnął i kontynuował.
- A więc mamy tu portulakę warzywną. Używamy jej do....
~~30 minut później~~
Szczeniaki zaczęły się wylewać z klasy, przy tym zupełnie zatykając wyjście, więc przystanęłam na końcu kordonka. Kiedy już prawie wyszłam z sali, usłyszałam głos nauczyciela:
- Hej, chodź tu na chwilę.
Podeszłam. Popatrzył na mnie, a potem otworzył dziennik.
- Niestety muszę ci wstawić spóźnienie. Jak masz na imię? I ile ty w ogóle masz lat? - zapytał.
- Witaj. Jestem Meetou i nie wstawiaj mi spóźnienia, bo już się tu nie pokażę. Jestem dorosła. - uśmiechnęłam się.
- To co ty tu robisz? Hazin, tak poza tym. - przedstawił się, patrząc na mnie z zaciekawieniem.
- Stoję, jak widać. Jestem nowa i zagubiłam się w watasze. Czy możesz mnie zaprowadzić do Alfy? - zapytałam z nadzieją. Może będę mogła tu zostać?
< Hazin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz