Powoli odzyskiwałem przytomność. Coraz bardziej głowa mnie bolała. Było już
widno.
- O ja****dole – zajęczałem podnosząc głowę, co spowodowało jeszcze większy ból.
- Ekhem – usłyszałem z góry chrząknięcie. – Wyrażaj się. – Otworzyłem oczy, i zobaczyłem Lunę siedzącą na gałęzi. Płomyka nie było.
- A ty się nie boisz że gałąź się złamie? –Zapytałem.
- Jest mocna i stabilna, nie boje się.
- Ta i dlatego się zgina gdy siedzisz na niej swoim tłustym tyłkiem. – Zaśmiałem się.
- Uważaj bo zaraz gałąź się złamię i ten tłusty tyłeczek wyląduje na tobie
- I powstaną dziecioszki. – Zrobiłem minę Lenny’ego. Wtem usłyszeliśmy chrupnięcia. Luna spadła razem z gałęzią, przygniatając mnie swoim „ciężarem”.
- A jednak nie jesteś tłusta. – Powiedziałem. Podniosła się jak poparzona i wskoczyła na grubszą gałąź.
- Nie jestem trędowaty! – Oburzyłem się.
- No ale sytuacja była niezręczna! – Wyjaśniła.
- A jakby nie była to byś została? – Zrobiłem minę pedofila.
- NIE! – Krzyknęła, zauważyłem lekki rumieniec.
- Czyli jednak jestem trędowaty?
- Nie, ale jesteś zboczony.
- To przepraszam, jak mam cię podrywać nie będąc zboczonym? – Spytałem.
- Normalnie. – Odwróciła się do mnie plecami.
- No to pokaż jak się normalnie podrywa. – Uśmiechnąłem się.
<Luncia?>
- O ja****dole – zajęczałem podnosząc głowę, co spowodowało jeszcze większy ból.
- Ekhem – usłyszałem z góry chrząknięcie. – Wyrażaj się. – Otworzyłem oczy, i zobaczyłem Lunę siedzącą na gałęzi. Płomyka nie było.
- A ty się nie boisz że gałąź się złamie? –Zapytałem.
- Jest mocna i stabilna, nie boje się.
- Ta i dlatego się zgina gdy siedzisz na niej swoim tłustym tyłkiem. – Zaśmiałem się.
- Uważaj bo zaraz gałąź się złamię i ten tłusty tyłeczek wyląduje na tobie
- I powstaną dziecioszki. – Zrobiłem minę Lenny’ego. Wtem usłyszeliśmy chrupnięcia. Luna spadła razem z gałęzią, przygniatając mnie swoim „ciężarem”.
- A jednak nie jesteś tłusta. – Powiedziałem. Podniosła się jak poparzona i wskoczyła na grubszą gałąź.
- Nie jestem trędowaty! – Oburzyłem się.
- No ale sytuacja była niezręczna! – Wyjaśniła.
- A jakby nie była to byś została? – Zrobiłem minę pedofila.
- NIE! – Krzyknęła, zauważyłem lekki rumieniec.
- Czyli jednak jestem trędowaty?
- Nie, ale jesteś zboczony.
- To przepraszam, jak mam cię podrywać nie będąc zboczonym? – Spytałem.
- Normalnie. – Odwróciła się do mnie plecami.
- No to pokaż jak się normalnie podrywa. – Uśmiechnąłem się.
<Luncia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz