- Najlepiej wszystko po kolei ... - powiedziałam zaspana mimo tego, że w ogóle na taką nie wyglądałam w przeciwieństwie do Lii - ... lub tam gdzie najbliżej.
Chodziłam za Lią w tą i z powrotem zwiedzając. Te miejsca były naprawdę idealne. Zdecydowanie moim ulubionym miejscem zostaniom pola lawendowe. Spokój i cisza to to czego potrzebuje. Podczas wędrówki sporo rozmawiałyśmy jak na mnie, dowiedziałam się też co nieco o Lii. Jest naprawdę fajną waderą. Spotkałyśmy też parę osób, Lia mnie przedstawiała i szłyśmy dalej.
~~ Plantacja narkotyków ~~
- No więc to jest plantacja narkotyków. No i to... - przerwał jej szelest spowodowany przez spadającego z drzewa wilka. Prawdopodobny szpieg zerwał się chwiejnie do ucieczki.
- Widać coś mu zaszkodziło. Ale szkoda dobry plon. - powiedziałam dość spokojnie, patrząc na minę Lii z rozbawieniem.
- Ej! Ty! Czekaj... - powiedziała i rzuciła się w pogoń za nim. A ja nie chcąc zostać sama bo najprawdopodobniej się zgubie pobiegłam za biegnącą dwójką. Korzystając z mocy szybko ich dogoniłam. Lia przytrzymywała uciekiniera.
- Szybka jesteś.
- Dzięki - powiedziałam nawet z lekkim uśmiechem. Lia zaczęła wlec za sobą szarpiącego się szpiega.
- Czekaj pomogę. - powiedziałam podchodząc do basiora. Zaśpiewałam cichutko do jego ucha, a on prawie natychmiast zapadł w głęboki sen.
- Hym... Pomocne.
Przyszłyśmy z nim chyba do... Królestwa Wolności. Eh... jaką ja mam słabą orientacje w terenie. Mają go tam przesłuchać... czy coś.
<Lia? Proszę oto twój naćpany szpieg...czy coś>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz