2.12.2017

Od Mateo CD. Perseusza

Ten cały Percy jest trochę podejrzany....
- Patrzcie! Jemioła! - zawołała Kii. Rzeczywiście, niedaleko stała nieduża choinka, na której jemioła wyglądała jak najpiękniejsze ozdoby świąteczne. Brakowało tylko gwiazdki i prezentów.
- Igazi, teraz ty gonisz! Berek! - krzyknął Perseusz i pobiegł w stronę drzewka. Igazi pogoniła za nim, a ja spojrzałem na Kiiyuko. Wzruszyła ramionami i poszliśmy za nimi. Z uwagą śledziłem rozwój wydarzeń.
Stanąłem. Percy zatrzymał się nagle, jakby specjalnie dając się złapać, co tylko upewniło mnie w podejrzeniach co do niego. Gorsze jednak było to co nastąpiło później, a mianowicie, wykorzystując zachwianie równowagi Ignasi, wywołane nagłym zatrzymaniem, pocałował ją. Tak, tak. Dobrze przeczytaliście.
Wkurzyłem się na niego jeszcze bardziej, jakoś ze środka, z nie całkiem zrozumiałych dla mnie przyczyn, i ruszyłem do przodu.
Ignasia, jak to Ignasia, spiekła buraka, po czym mu się wyrwała i wytarła pysk o śnieg.
- Co ty robisz? - spytaliśmy oboje równocześnie.  Perseusz odwrócił głowę, nie chcąc się wytłumaczyć. Patrzyłem na niego z tym dziwnym gniewem w oczach. Kątem oka jednak przyuważyłem zbliżającą się brązową waderkę. Odwróciłem się od tego gamonia, żeby coś do niej powiedzieć, kiedy to ona podeszła jeszcze bardziej i mnie pocałowała.
No tego się nie spodziewałem. Spojrzałem na nią zaskoczony, na co ona tylko się mimowolnie zaczerwieniła i odwróciła wzrok. Za moimi plecami usłyszałem przerywający ciszę odgłos zapadających się w śniegu łap. Kii.
Odwróciłem się, ale dostrzegłem już tylko koniuszek jej białego ogona znikającego za drzewami. Momentalnie zapomniałem o Ignasi (no nie całkiem) i puściłem się pędem za waderką.
- Kii! - krzyknąłem. Nie spojrzała. Dogoniłem ją więc.
- Kii. Gdzie ty idziesz? - zapytałem. Wreszcie spojrzała, ale zła. Miała łzy w oczach.
- Daleko. - odwarknęła.
- Ale dlaczego? Przecież ja nie chciałem..
- No i co? Coś nie wychodzi? - usłyszałem kpiący głos w głowie. No nie.
- Zamknij się! - wrzasnąłem w myślach na ducha, po czym znów dogoniłem Kii, która zdążyła się oddalić.
- Zaczekaj. - powiedziałem.
- Po co? - spojrzała na mnie zniecierpliwiona, ale się zatrzymała. Podszedłem bliżej.
- Chciałem cię przeprosić... - szepnąłem, a potem ją pocałowałem. Uśmiechnęła się i odwzajemniła pocałunek.
- Ekhem. - głos Ignasi rozbrzmiał złowrogim echem po całym lesie.
<Ignasiu? xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz