1.01.2020

Od Vi


Gdy tylko usłyszałam o przeprowadzce zaczęłam się pakować. Nie mogłam zostawić tylu niezbędnych składników i ksiąg. Jednakże byłam świadoma tego że nie dam rady zabrać wszystkiego sama. Postanowiłam więc poprosić o pomoc moich znajomych. Myśląc kto nie ma na pewno za dużo do zabrania i pomyślałam o Kennym i jego współlokatorze. Po tym jak skończyłam opróżniać jedną z wielu szafek udałam się zaraz do nich z wizytą. Na moje szczęście zastałam obu. Przywitałam się z nimi i zwróciłam się z prośbą o pomoc w przenoszeniu rzeczy.
- A masz wszytko spakowane? - zapytał Kenny opróżniając jedną szafkę z jakimiś książkami
- Nie do końca, muszę jeszcze parę szaf opróżnić...
- Pomożemy... I tak już skończyliśmy - powiedział z uśmiechem basior spoglądając na drugiego, na co ten spojrzał na mnie i kiwnął głową
W towarzystwie basiorów i jednego węża wróciłam do swojej jaskini i pomijając fakt że parę szklanych rzeczy się rozbiło miałam wszystko spakowane i gotowe do przeprowadzki.
- Dzięki, nie wiem jak wam się odwdzięczę.
- Od tego są przyjaciele.
Nie wiedząc co robić postanowiliśmy się jeszcze przejść. Rozmawiając o wszystkim i niczym doszliśmy do jeziora.
- Zaczekajcie tu chwilę, proszę! - krzyknął naglę Kenny i odbiegł od nas
Po krótkiej chwili wrócił z torbą z której wyjął szkicownik i poprosił nas żebyśmy się nie ruszali. Po wielu godzinach stania w jednej pozycji nareszcie powiedział, że skończył wstępny szkic. Po obudzeniu Jasona podeszliśmy do basiora żeby pokazał nam jego dzieło. Ten jednak szybko schował szkicownik do torby i powiedział, że jak skończy to nam pokarze.
- Musimy wracać - powiedział Jason i po pożegnaniu ruszyłam w swoją stronę. Położyłam się w jaskini koło toreb.
- Nowy rozdział czas zacząć - powiedział głos a ja wyjątkowo się z nim zgodziłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz