2.01.2020

Od Jasona cd Kenny


- Jakie ups?! Dasz radę to odkręcić? - zapytałem
- Tak... ale nie wiem gdzie jest księga - odpowiedział, a Al zaczął się śmiać
Zamknąłem oczy i policzyłem do pięciu, żeby się uspokoić. Dobra, trzeba znaleźć księgę. To nie może być trudne prawda? No więc było. Szukanie księgi pośród porozrzucanych rzeczy, które non stop się gdzieś przemieszczały i unikanie wszystkiego co na ciebie leci było okropne. Wiele razy dostałem to poduszką (co było nawet ok), to półką (to już bolało), to książką. Kenny zamienił się w mysz i szukał na ziemi unikając latających przedmiotów. Ile ja bym dał za taką umiejętność teraz. W końcu dostrzegłem księgę z dziwnym symbolem na okładce. To musi być ta! Jednak chroniona była przez stare, ostre kości, jakieś noże (skąd tu noże?!) oraz stalaktyty.
- Kenny - zawołałem i już po kilku sekundach przy mnie pojawiła się mysz, która zamieniła się w wilka
- To ta - powiedział i podszedł bliżej. W tym momencie wszystkie ostre rzeczy skierowały się w jego stronę. Wpadłem na pomysł i wyszeptałem go basiorowi. Teraz tylko trzeba było go wykonać. Tak więc Kenny zamienił się w jelenia i podszedł jeszcze bliżej i jeszcze. Nagle rzeczy ruszyły na niego, a ten zmieniając się w karalucha uniknął śmiercionośnego ostrzału i uciekł pod szafę. Kiedy tylko droga się oczyściła podbiegłem do księgi i kopnąłem ją w stronę szafy. Automatycznie przedmioty poleciały w moją stronę. Używając telekinezy by zatrzymać je w miejscu. Magia jednak była zbyt silna i noże, stalaktyty i kości były coraz bliżej mnie. Kontem oka widziałem jak Kenny szuka zaklęcia w księdze po czym je rzuca. Wszystkie przedmioty w jaskini padły na ziemię, a ja odetchnąłem z ulgą.
- Jaki tu bałagan! Nie wyrobimy się nigdy z tym pakowaniem - zaskomlał
- To pozwól, że tym razem ja pomogę - uśmiechnąłem się
Poprosiłem basiora o odsunięcie się i przyzwałem pięć demonów, które przybrały wilczą formę. Tak więc do pomocy mieliśmy pięć czarnych, wyglądających jak dym z czerwonymi ślepiami demonów. Z ich pomocą szybko się uporaliśmy. Gdy tylko jaskinia była czysta, a wszystkie rzeczy spakowane i gotowe do drogi odesłałem demony do piekła. Wykończony usiadłem na ziemi i przyglądałem się jak Kenny wyciąga jakieś księgi z jednej, starej szafy.
- Hej, jeśli po przeprowadzce nie chciałbyś mieszkać sam to zapraszam, fajnie jest mieć współlokatora - uśmiechnął się
- J-
~Chętnie, dzięki - dokończył za mnie Al. Nie dał mi wyboru, ale i tak byłem zadowolony. I Alaistar dobrze o tym wiedział, że lubiłem mieszkać z Kennym. W jaskini rozległ się syk. Towarzysz Kennego właśnie wstał. I w momencie w którym wąż podpełznął do basiora w jaskini pojawiła się wadera, która poprosiła nas o pomoc w przenoszeniu rzeczy, a basior zaproponował jej dodatkowo pomoc w pakowaniu rzeczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz