4.01.2020

Od Kai ,,Co będzie dalej?"

Na następny dzień podreptałam do biblioteki, znajdującej się trochę dalej niż przewidywałam. Śnieg nie padał, a z racji śniegu trochę za bardzo zamarzł, przez co wytworzyła się dziwna płyta, która pod wpływem mojego ciężaru zapadała się, wraz z moimi łapami. Chłód przeszył moje zmaltretowane futro. Pomimo braku wiatru, czułam zimno pochodzące z ziemi. Nawet ptaki gdzieś poznikały. Pociągnęłam nosem i biorąc głęboki oddech skoczyłam do przodu, skacząc przez śnieg niczym podczas lata wśród zbóż i traw czy też-można by powiedzieć że niczym lis. Nienawidziłam zimna. Ughhh beznadziejna pora roku, nienawidzę jej. W końcu dotarłam do niskiego budynku pod konarami wielkiego starego drzewa. Budynek rozciągał się jeszcze korytarzem gdzieś z tyłu tworząc dziwny pałac. Była jeszcze biblioteka w KW ale wspinaczka o tej porze roku po śliskich kamieniach jakoś do mnie nie przemawiała. Wbiłam z buta do budynku. Cisza. taka totalna. Zero życia, tylko te dziwne pióra i pergaminy latające i zapisujące wszystko co się aktualnie dzieje. Te rupiecie też trzeba będzie przenieść na nowe tereny, prawda? Tylko jak my to zrobimy... potrząsnęłam głową odganiając od siebie tą myśl. Przecież właśnie po to tutaj przyszłam, prawda? Zaraz, skoro nikogo tutaj nie ma to może zajrzę na dział ksiąg bardziej mrocznych? Skierowałam się w tamtą stronę, skręcając jakoś w bok. Patrzyłam przez chwilę na dziwną spaloną i spopieloną podłogę, oraz na również zniszczone książki, z których zamiast kurzu po długim nie używaniu wydobywała się dziwna, czarna, szepcząca mgła. Weszłam na ten dziwny dział. Czy jeśli położę książkę stąd, na półkę normalnych książek o ziołach, to będzie to jakaś skaza czy coś? Obeszłam wszystkie półki. Od przyzywania jakiś dziwnych stworzeń, po demony i niszczenie świata wraz z runami których w życiu nie widziałam. Powinni jeszcze dołożyć do księgi o dziełach szatana piernika z orzechami. Serio. Piernik z powidłami kocham, ale jak sobie pomyślę że ktoś szpeci jego smak orzechami, które dobre są tylko osobno, to coś mnie bierze.
- Czemu ja w ogóle szukam zaklęcia transportującego w dziale mrocznym - powiedziałam do siebie patrząc w podłogę. Zawróciłam szybko na do działu normalnego nadal szukając, w sumie nie wiedząc czego tak na prawdę miałabym szukać. Nie byłoby to kłamstwo, gdybym powiedziała że spędziłam tam jakieś  3 godziny, balansując między półkami pełnymi dziwnych książek od baśni do spisu zielnego po magiczne księgi. Właśnie. Magia.
- TU JESTEŚ! - krzyknęłam patrząc na książkę której kiedyś kazał szukać nauczyciel. Uśmiechnęłam się, szybko wzięłam ją w zęby i wybiegłam na pole. Może uda mi się wszystko wziąć z jaskini bez zbędnego zostawiania moich skarbów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz